Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy polityka PiS może być dziś wzorem dla Zachodu?

Grzegorz Bierecki, senator PiS: Z całą pewnością rząd PiS identyfikuje prawidłowo sprawy, które stoją przed Polską i Europą i przedstawia odpowiedzi na te wyzwania. Śmiało możemy powiedzieć, że kraje Europy centralnej (Polska, Węgry) znajdując właściwe odpowiedzi na potrzeby Europy przynoszą właściwie i godne uwagi rozwiązania dla całej Europejskiej wspólnoty. Ze względu na właściwe diagnozy możemy nadawać ton dyskursowi, który obecnie w Europie trwa. Ów dyskurs odbywa się z środowiskami, które usilnie dążą do federalizacji Europy. Wkrótce na przykład w oparciu o tzw. Raport Montiego zostanie przedstawiony projekt jednolitego, wspólnego podatku, który ma zastąpić składki krajów członkowskich UE. Zamiast składek mają być wprowadzone  podatki, które wpływałyby do -faktycznie- rządu centralnego.

Czy liberalny Zachód dostrzegł, że popełnił błąd?

Wysokie i rosnące poparcie dla partii nieliberalnych,  dążących do zachowania dziedzictwa narodowego, do zachowania suwerenności państw członkowskich UE jest tego dowodem. Można powiedzieć, że świadomość narodów wzrasta i przy najbliższych wyborach w krajach zachodnich może dojść do sporych zmian.

Czy Europa wróci do korzeni chrześcijańskich?

Do takiego powrotu nawołuje nawet Angela Merkel, która jest zwolenniczką federalizacji Europy.  Merkel upomina swoich kolegów partyjnych, aby przypomnieli sobie jak śpiewa się kolędy. Z drugiej strony Niemcy mają bardzo silne środowiska, które dążą do tworzenia mocnego państwa laickiego. Drogą do  tego silnego państwa laickiego jest według nich wprowadzenie różnorodności religijnej.

Czy kryzys ekonomiczny, migracyjny UE zostanie rozwiązany?

Europa potrzebuje około 150mln. ludzi to pracy do 2050roku. Luka pokoleniowa, która się pojawia i jednocześnie potrzeby europejskiego przemysłu wymagają dostarczenia wielkiej ilości ludzi. Stąd otwartość kręgów biznesowych na migrację. Angela Merkel, gdy zapraszała imigrantów do Niemiec, przede wszystkim wypowiadała się w interesie niemieckiego biznesu, który jest bardzo rozpędzony i ma ogromną nadwyżkę mocy produkcyjnych. Niemiecka gospodarka oparta jest  na eksporcie, zatrzymanie się tej ekspansji spowodowałoby  katastrofę dla Niemiec. Podobne jak niemieckie stanowisko reprezentują kręgi biznesu skandynawskiego i brytyjskiego – oni również są bardzo otwarci na nowych pracowników, przybywających z poza Europy. Ta migracja, czyli import pracowników jednocześnie zmienia priorytet, a raczej nie czyni priorytetem podejmowania własnych działań w celu obudzenia żywotności samych Europejczyków. Na tym właśnie tle szczególnie widać różnicę pomiędzy Europą Zachodnią a Polską i Węgrami – my przede wszystkim chcemy odbudować i zadbać o społeczeństwo w obrębie własnych Narodów, tak abyśmy nie musieli  płacić za rozwój gospodarczy „multikulti”.

Ta droga wyjścia z kryzysu, którą proponują w tej chwili liberałowie -tak naprawdę rozmycie struktur państwowych i zrobienie „zjednoczonej Europy” - z punktu widzenia ekonomicznego jest jedną z możliwych odpowiedzi, ale jednocześnie oznacza to, że cena za taką odpowiedź będzie dla krajów UE nierównomiernie rozłożona i w rzeczywistości nadmierna liczba  kosztów może być przerzucona na kraje, które są nowymi członkami UE.

Wiemy doskonale, że imigranci nie palą się do pracy. Czy zatem nie lepsze byłoby po prostu wsparcie rodzin na Zachodzie, tak jak robi się to teraz w Polsce?

My podajemy inny sposób rozwiązania problemu, jednak trzeba zaznaczyć, że znajdujemy się też w innej sytuacji gospodarczej i demograficznej niż Niemcy. Gospodarczo Niemcy są  silniejsi, a demograficznie  słabsi niż my. Wspólne - „europejskie” – rozwiązanie nie będzie dopasowane do stanu poszczególnych państw. W tej sprawie trzeba pozwolić krajom UE na własny wybór.

Bardzo dziękuję za rozmowę.