Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzegło swoich obywateli przed podróżami do Gruzji. Resort przypomniał, że kilka dni temu władze w Tbilisi wpisały na „czarną listę” byłego mera Moskwy Jurija Łużkowa jednocześnie sugerując, że podobne sankcje mogą dotknąć każdego Rosjanina, który odwiedzał separatystyczne regiony: Abchazję i Osetię Południową.

Rosyjscy dyplomaci nazwali działania gruzińskich służb prowokacją, która może poderwać proces normalizacji dwustronnych kontaktów.

Tymczasem w Tbilisi uznano oświadczenie rosyjskiego MSZ za niezrozumiałe i cyniczne. Przypomniano przy tym, że Abchazja i Osetia Południowa, to integralne terytoria Gruzji, czasowo okupowane przez rosyjskie wojska. Podkreślono także, że osobom wjeżdżającym na terytoria kontrolowane przez separatystów, z pominięciem gruzińskiej granicy grozi grzywna do 3 tysięcy dolarów, a w szczególnych przypadkach kara więzienia do 5 lat.

Gruziński portal Gruzja-Online radził władzom Federacji Rosyjskiej, aby nie traktowały kaukaskiego sąsiada lekceważąco sądząc, iż zrezygnuje on ze swoich praw do Abchazji i Osetii Południowej za "milion rosyjskich turystów i kilka milionów butelek wina".

krp/IAR, Fronda.pl