Muzyk Bartek "Kali" Kalinowski śpiewa piosenki o "górach, podejrzanych knajpach i emigrantach", lecz nie stroni także od satyry politycznej.

Swoje piosenki publikuje głównie na YouTube. Z serwisu wielokrotnie usuwano jego utwór o Donaldzie Tusku, "Dziadek z Wehrmachtu". Kalinowski opisuje w piosence początki III RP w Trójmieście, gdzie rządziło wówczas środowisko Donalda Tuska: "Niemieccy ziomale hulali bez prawa, jak hulałby dziadek z Wehrmachtu”.:

Niedawno nagrał piosenkę o prezydencie Sopotu i Platformie Obywatelskiej. W rozmowie z Piotrem Lisiewiczem muzyk opowiada, że grożono mu za to śmiercią:

"Podszedł do mnie na ulicy asystent prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i podał mi telefon. Usłyszałem w nim głos pewnego „restauratora”, który zaczął grozić mi śmiercią"- powiedział dziennikarzowi Kalinowski. Jak dodaje, miał nawet trzy możliwości do wyboru: utopienie w worku Motławie, kopanie dołu w lesie albo umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym.

Jak w swoim utworze śpiewa "Kali", w Sopocie Jacka Karnowskiego „żyją jak lordy ubeckie mordy”, zaś porządek zaprowadzają "kolesie w dresie" skarbnika PO i prezydenta Sopotu. Z kolei na dworcu „śpi kilku gości z Solidarności”. „Patrzy Karnowski na ten cud boski, to dla nas norma – wiwat Platforma!”.

Sprawa pogróżek wobec muzyka została oczywiście umorzona przez prokuraturę.

JJ/niezalezna.pl, Fronda.pl