Początkiem klęski jest zaakceptowanie własnej przegranej. Taka właśnie całkowicie nowa tradycyjna mądrość ludowa przyszła mi do głowy w trakcie lektury artykułu Leszka Żarnowieckiego „Jaki jest, każdy widzi… nie tylko na Białołęce” opublikowanego na reprezentującym bezkompromisowych wrogów PiS portalu „Skwer Wolności”. Artykuł oczywiście jest krytyka Patryka Jakiego, jednak jego cechą charakterystyczną jest to, że pokazuje on, że miłośnicy III RP pogodziła się już z wygraną Patryka Jakiego, choć jeszcze nie było wyborów samorządowych.

Taki defetyzm w szeregach Lemingradu to początek klęski, czyli uświadomienia sobie przez opozycje braku szans na sukces, braku poparcia Polaków dla inicjatyw groteskowej opozycji, i całkowitego braku sensu w marnowaniu czasu, sił i środków, na działalność w szeregach obrońców III RP. A w końcu pewnie i konstatacja, że kino, grill, czy emigracja, maja więcej sensu od bezproduktywnego użerania się z PiS, a szerzej z aspiracjami Polaków.

AntyPiSowski publicysta w swoim artykule uskarża się na to, że na spotkaniach z Patrykiem Jakim dominują zwolennicy przyszłego prezydenta stolicy a nie jego przeciwnicy. Z oburzeniem wrogiego wobec PiS portalu spotyka się to, że na spotkania kandydata popieranego przez partie Jarosława Kaczyńskiego wpuszczany jest tylko „aktyw partyjny”.

Komentując opinie o aktywie partyjnym antyPiSowskiego publicysty można zadać pytanie jak on rozpoznaje aktyw partyjny PiS. Może po nosie zbyt prostym? Czy może PiSowski aktyw ma dostrzegalną dla przedstawicieli groteskowej opozycji, jakąś przerażającą przeciwników PiS, astralną biało czerwona aurę? Czy może opozycjoniści dostrzegają na czołach aktywu PiS płonące znamię kaczej bestii? Tego nie wiem, choć taką super mocą nie pogardzili by X meni. Dodatkowo doniesienia o tak rozbudowanej sieci aparatu partyjnego partii Jarosława Kaczyńskiego, tak licznych działaczach PiS w terenie, całkowicie przeczą moim odczuciom o braku rozbudowanej struktury terenowej partii Kaczyńskiego. Lektura mediów obrońców III RP podnosi więc patriotów na duchu (tu przypomina mi się dowcip o ubogim Żydzie, który lubił czytać antysemicką prasę, bo opisy wszechwładzy i dominacji Żydów podnosiły go na duchu).

AntyPiSowski publicysta w swojej relacji opisał jak przed drzwiami do sali w której miało się odbyć spotkanie z Patrykiem Jakim działacze PiS mieli przeprowadzać selekcje i nie wpuszczać przeciwników Nowogrodzkiej, szydząc, „że mogą postać na zewnątrz budynku i posłuchać albo niech obejrzą sobie w internecie”.

Z tego opisu wynika, że super mocą rozpoznawania przeciwnika politycznego dysponować mają też, zdaniem groteskowej opozycji, zwolennicy partii Jarosława Kaczyńskiego. Niezwykle ciekawe więc po czym można odróżnić przeciwnika PiS od zwolennika Nowogrodzkiej. Czy jedni to kędzierzawi bruneci a drudzy niebieskoocy blondyni? Czy może kwestią jest subkulturowa moda, na podobnej zasadzie jak bramkarze do niektórych klubów nie wpuszczali gości w dresach?

W relacji antyPiSowskiego publicysty zachwycający jest specyficzny kod kulturowy, nie zrozumiały dla profanów. Przykładem tego jest fragment mówiący o tym, że „spotkanie z politykiem PiS marzącym o fotelu prezydenta stolicy ochraniane było przez młodych „byczków” jak żywo przypominających tych z Radomia, którzy w czarnych koszulkach z 25 cm gwoździami pobili niewinnego człowieka, albo tych z WOT, co szaleli na internecie ostatnio – mówi Dorota, która stała przed drzwiami, bo nie spodobała się młodym ochroniarzom. – Różnica jest taka, że założyli garnitury”.

Opis taki, dla osoby spoza kontekstu kulturowego obrońców III RP rodzi wiele pytań. Co się stało w Radomiu? Co symbolizowały czarne koszulki „25 cm gwoździami” (w internecie znalazłem tylko koszulki z hasłem „wbijam gwoździe” które noszą siatkarze – jak rozumiem wbić gwoździa to wbić konkurencji piłkę na ich pole)? Czemu siatkarze i żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej mają kosę z przedstawicielami groteskowej opozycji?

Niewątpliwie zrozumiały jest dramat Doroty (zapewne reprezentantki emerytów zaangażowanych w groteskową opozycje), której „młode byczki” nie wpuściły na sale „bo nie spodobała się młodym ochroniarzom”. To uniwersalny motyw doskonale nadający się na scenariusz filmowego dramatu, o kobiecie, której uroda i młodość przeminęła, i w której młodzi mężczyźni nie widzą już „jałówki” którą weteranka czuje się nadal. Bo nie oszukujmy się facet zawsze ulega czarowi młodej atrakcyjnej dziewczyny, nawet mającej odmienne poglądy (atrakcyjny dekolt dzierlatki skutecznie odwraca uwagę od przypinek z wrogimi hasłami).

Wyjaśnienie selekcji dokonywanej przez zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego może być to jak wynika z artykułu antyPiSowskiego publicysty, że „porządkowi PiS brutalnie nie wpuszczali osób znanych im z poprzednich spotkań i wobec nich zachowywali się brutalnie – twierdzi Marek, któremu jednak udało się „przedrzeć” na salę”. Co ciekawe przeciwnicy PiS znani „poprzednich spotkań” za każdym razem są występują jako lokalnymi mieszkańcami. Widać fani kandydata popieranego przez PiS (groupie Jakiego) powinni pomyśleć o lateksowych maskach rodem z Mission Impossible by móc, wbrew wstrętnym PiSowskim ochroniarzom, wchodzić w interakcje ze swoim mroczmy obiektem pożądania.

Skalę poparcia Warszawiaków dla Patryka Jakiego pokazuje najlepiej zamieszczony na portalu obrońców III RP opis spotkania z kandydatek popieranym przez PiS - „wypełniona cała sala, na oko ok. 200 – 250 osób, a ludzie stali w przejściu. Większość to zwolennicy PiS, pojawiła się też ok. 30 osobowa grupa krytyków Jakiego”.

Przeświadczenie przeciwników PiS o nieuniknionej wygranej Patryka Jakiego widać w ich obawach, co do kosztów obietnic kandydata popieranego przez Nowogrodzką, tego „ile to wszystko będzie kosztować miasto i jak taką politykę brania od UE pieniędzy da się pogodzić z wywołanym przez PiS konfliktem z donatorami tych obiecanych inwestycji”.

Przeświadczenie o nieuniknionej wygranej Patryka Jakiego widać, też w obawach obrońców III RP co do skutków realizacji obietnic pracy urzędów miejskich. Zdaniem przeciwników Nowogrodzkiej „obecnie zatrudnieni i tak nie zgodzą się na dodatkowe godziny, ale przecież wymieni się ich na swoich, którzy „mierni, ale wierni” zostaną zatrudnieni za sowite wynagrodzenie”.

Warto zwrócić uwagę, że groteskowa opozycja jest tak pozbawiona kontaktu z realiami, że nie dostrzega, że nie chodzi o to by urzędnicy dłużej pracowali, tylko pracowali w godzinach gdy mieszkańcy Warszawy wychodzą z pracy, czyli wieczorami. Przesunięcie godzin otwarcia urzędów, z godzin gdy ludzie są w pracy, na godziny późniejsze nie wiąże się z wydłużeniem czasu pracy. Dodatkowo urzędnicy byli pewnie zainteresowani większą ilością godzin pracy, bo zgodnie z Kodeksem Pracy musiały by być to lepiej płatne godziny nadliczbowe lub dodatkowe godziny można było by sobie odebrać w innym terminie. Ta nieznajomość realiów życia codziennego sprawia, że groteskowa opozycja nie jest na poważnie traktowana przez Polaków.

Przeświadczenie o klęsce groteskowej opozycji widać w artykule antyPiSowskiego publicysty w sformułowaniu - „spotkania z kandydatem na prezydenta Warszawy podobnie jak spotkania z innymi pisowskimi politykami (...) pokazuje dobitnie, jaką twarz będzie miała stolica, jeśli to on wygra. Po wyborach zapewne czeka nas długi okres mówienia o tym, że „przez 8 lat Platforma itd.”. Trzeba przygotować się także na wielogodzinne transmisje telewizyjne z posiedzeń kolejnych komisji do spraw poprzednich władz. (...). Trzeba także przygotować się na politykę urzędników miejskich, nie tylko deprecjonującą pracę poprzedników, ale także niszczącą już osiągnięte efekty. Patryk Jaki, zwolennik wolnego wyboru w sprawie szczepionek oraz krytyk protestu niepełnosprawnych będzie zapewne kontynuował swoje zamierzenia i w tych dziedzinach. I na koniec trzeba będzie zmierzyć się z niebywałą wręcz arogancją wobec krytyków poczynań nowych władz; nie wpuszczenie „nie swoich” jest tego pierwszym przykładem. Czy do urzędów też będzie door selection?”.

Gdyby groteskowa opozycja była przekonana o tym, że wygra, a Patryk Jaki nie ma szans na prezydenturę, to by nie kreśliła apokaliptycznego scenariusza jego wygranej, tylko by wyśmiewała jego zabiegi o prezydenturę Warszawy. A, że obrońcy III RP opisuje przyszły kaczystowski terror po wygranej kandydata popieranego przez partie Jarosława Kaczyńskiego, świadczy to, że przeciwnicy PiS zaakceptowali swoją klęskę.

Portal „Skwer wolności” to wspólna inicjatywa takich organizacji jak: Czarne Szmaty, Femini Berlin, Front Gorzów, Inicjatywa polska, Komitet Obrony Demokracji, Konwersatorium im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Łódzka Arka Demokracji, Nie dla chaosu w szkole, Obywateli RP, Obywatelskiego Ruchu Demokratycznego, Odnowy, Obywatelskiej Demokracji, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Obywateli Solidarnych w Akcji, Partii Zielonych, proaborcyjnej inicjatywy Ratujmy Kobiety, Rodziców przeciwko reformie edukacji, SEDNO, Ślaskich pereł, Tamy, Stowarzyszenia tarcza, Warszawskich dziewuch dziewuchom, wolnej Pragi, Wolnego miasta Płock, Wolność Równość Demokracja. Z „Skwerem wolności” współpracują: Dekoder, Echa społeczne, Na Czatach, Nasze Czasopismo, Nieposłuszny obywatel logo, Radio opornik, Radomianie dla demokracji logo, Video KOD.

Jan Bodakowski