Socjolog i historyk, Jan Tomasz Gross znów zaatakował Polskę. Na łamach "New York Timesa" Gross pisze o Marszu Niepodległości w Warszawie. 

Zdaniem socjologa, te kilka skrajnych haseł i postaw zaprezentowanych przez niewielką grupę uczestników Marszu, może wskazywać kierunek, w którym zmierza współczesna Polska. Co z tego, że polskie władze oficjalnie potępiają ksenofobię i anstysemityzm? Czy to do Grossa nie dotarło, czy też zjadliwie antypolski pisarz celowo to pominął?

"Jeśli chcesz wiedzieć, dokąd zmierza Polska, nie szukaj dalej niż wydarzenia w ostatnią sobotę w Warszawie. Dziesiątki tysięcy ludzi - wielu młodych mężczyzn z załogami załogi, a także niektórzy rodzice z dziećmi - przybywali do stolicy Polski, aby świętować Dzień Niepodległości w marszu zorganizowanym częściowo przez dwie organizacje neofaszystowskie. Pomachali białymi i czerwonymi polskimi flagami, wymachiwali płonącymi pochodniami i nosili symbole "białej mocy". Nieśli transparenty z napisem "Śmierć wrogom ojczyzny" i krzyczeli: "Sieg Heil!" i "Ku Klux Klan!"- pisze Gross w tekście, który ukazał się na stronie internetowej "NYT". 

Socjolog przypomina, że oficjalnym hasłem Marszu Niepodległości było "My chcemy Boga". Są to słowa ze starego hymnu, cytowane przez amerykańskiego przywódcę, Donalda Trumpa w lipcowym przemówieniu w Warszawie. 

"Tłum niesamowicie odważnych kobiet pojawił się, by zaprotestować przeciwko marszowi. Po wymieszaniu z uczestnikami Marszu, pokazały duży transparent napisem "Stop Faszyzm". Natychmiast zostały zaatakowane. Ich baner został rozerwany na strzępy."- czytamy w tekście. Gross powołując się na relacje kobiet, pisze, że były popychane przez uczestników marszu. Zastanawia się, czy przesadzały, nazywając uczestników tego marszu "faszystami", czy też rzeczywiście jesteśmy świadkami odradzania się w Polsce faszyzmu? Od razu wyrokuje: "Wierzę kobietom". 

Jan Tomasz Gross atakuje również rząd PiS. W jego ocenie, Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem stale naruszającym prawo, łamiącym konstytucje i mającym zakusy, aby poddać kontroli sądy w Polsce. 

Zdaniem Grossa, antysemityzm jest "głęboko zakorzenionym i historycznie zakorzenionym elementem tego polskiego, nacjonalistycznego światopoglądu".

"Był to ideologiczny kamień węgielny przedwojennej Narodowej Partii Demokratycznej Romana Dmowskiego, na którego imienia rondzie rozpoczął się w tym roku marsz Dnia Niepodległości."- ocenia socjolog. 

Jak ddoaje pisarz, organizatorzy Marszu są potomkami "faszystowskiego odgałęzienia partii", której członkowie w latach 30. bili Żydów i cięli żyletkami przymocowanymi do kijów. Ci natomiast, którzy w marszu brali udział, są zdaniem antypolskiego historyka, "spadkobiercami tego ohydnego dziedzictwa". 

Jak długo będziemy jeszcze tolerować tak obrzydliwe wypowiedzi Grossa?

yenn/nytimes, niezależna.pl, Fronda.pl