Janusz Korwin-Mikke nie szczędził ostrych słów, kiedy w ubiegłym tygodniu poświęcił kilka tekstów Annie Grodzkiej. Były lider UPR stwierdził m.in., że Grodzka tylko dlatego dostała się do Sejmu, że jest transseksualistą. I, że to nie właściwie nie stanowiłoby większego problemu, gdyby posłanka nie obnosiła się z tym faktem. - W każdym razie: na pewno są ludzie, którzy zwymiotowaliby, gdyby dotknęło ich Grodzkie - napisał Korwin-Mikke.

 

W pierwszej chwili Grodzka zareagowała bardzo emocjonalnie. - Popłakałam się. Mam dość. Czuję się sponiewierana przez tego człowieka - opisywała swoją reakcję posłanka Anna Grodzka.

 

Niewzruszony tym Korwin-Mikke, poświęcił posłance kolejny tekst na blogu, w którym stwierdził: „Grodzkie nie jest kobietą – bo nie może rodzić dzieci. Grodzkie nie jest mężczyzną – bo nie może płodzić dzieci. Miejsce Grodzkiego jest nie w Sejmie, lecz w cyrku – gdzieś pomiędzy Kobietą z Brodą, a Murzynem z 20-calowym Interesem. Bo normalna kobieta brodę – jeśli się jej trafi - goli. Jeśli ją pielęgnuje i się nią szczyci – to niech się nie dziwi, że jest pokazywana palcami”.

 

Teraz to Grodzka postanowiła stanąć do walki z byłym liderem UPR. Na swoim profilu na Facebooku Grodzka zamieściła zdjęcie, na którym trzyma bokserską gardę. W tle widzimy ekran laptopa z wyświetlonym zdjęciem Korwina-Mikke w bokserskich rękawicach. - Damski bokser – taki podpis widnieje pod zdjęciem, i chyba nikt nie ma wątpliwości, że to przytyk pd adresem JKM. Co na to Korwin-Mikke?

 

eMBe