Wyborcy PIS, a czasem nawet szerzej prawicowi zdążyli się już przyzwyczaić do języka miłości w wykonaniu opozycji. Zazwyczaj pomagają im w tym celebryci. Niezawodna w temacie jest Manuela Gretkowska, która tym razem napisała: „Lud nadwiślański zastygł w g*wnie jak w bursztynie”.

Pisarka oznajmiła: „Czuję się jakbym czekała na wyniki biopsji, a nie drugiej tury prezydenckich wyborów. Czy złośliwy, czy nie… Raz nadzieja, raz mdli w przeczuciu, że jednak będzie źle. 43 % przewidywań fatalnego końca i 30 % plus - szansy przeżycia. Druga tura, to walka na śmierć i życie demokracji”.

Im dalej tym bardziej „wytwornie”. Gretkowska pisze o wyborcach Dudy: „Lud nadwiślański nie zmienił się od 200 lat. Zastygł w g*wnie jak w bursztynie. Zryw powstańczy o wolność dobije swoimi głosami. Może butów nie ściągnie zabitym, ale ograbi z nadziei”.

Finalnie Gretkowska atakuje Jarosława Kaczyńskiego w sposób „pełen miłości i zachwytu”. Czytamy: „Moja nadzieja w Kaczyńskim - Frankensteinie, pozszywanym z trupów smoleńskich, żołnierzy wyklętych i nienawistnej agresji. Na razie pokazuje się rzadko, żeby nie straszyć wyborców PiS-u. Ale może długo nie wytrzyma”.

ks/ Facebook/ Manuela Gretkowska