Decyzja zapadła w sobotę nad ranem. Grecki parlament przyjął najnowszą rządową propozycję porozumienia z międzynarodowymi kredytodawcami, godząc się tym samym na bolesne dla Greków reformy oraz na liczne cięcia w zamian za pakiet pomocowy w wysokości 53,5 mld euro. Cipras, który szedł do wyborów pod hasłem niezgody na warunki wierzycieli, teraz zaakceptował je niemal w całości.
Przedstawiciele wierzycieli ocenili plan, który Ateny przysłały w czwartek do Brukseli. Od niego uzależniona jest wypłata kolejnego pakietu pomocowego. Według doniesień agencji AFP mowa jest o wsparciu w wysokości 74 mld euro - 58 mld z eurolandu i 16 mld z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W zamian Ateny są gotowe m.in. podwyższyć podatki, zmniejszyć wydatki na wojsko i sprywatyzować do października porty w Pireusie i Salonikach.  

Dziś odbędzie się najważniejsza z zaplanowanych narad. O 15.00 w Brukseli spotykają się ministrowie finansów eurolandu, którzy mają ocenić plany reform i oszczędności przysłane przez rząd w Atenach. Od nich uzależniona jest zgoda na przekazanie Grecji trzeciego pakietu pomocowego.

Sygnały z poszczególnych stolic były różne. Francja na przykład uznała, że grecki plan jest wiarygodny. Słowacja uważa, że jest postęp. Litwa mówi, że potrzebne są jeszcze dalsze negocjacje, bo grecka propozycja jest niewystarczająca. Finlandia zastrzega, że jeśli Ateny ponownie poproszą o redukcję długu, to zgody nie będzie. Podobne stanowisko zajmują Niemcy.

Grecki minister finansów będzie musiał przekonać swoich kolegów, że to co jest na papierze, zostanie zrealizowane, bez dodatkowych żądań. Stanowisko eurogrupy jest kluczowe.

Kością niezgody może być kwestia zmniejszenia greckiego długu, o co Ateny zabiegały w do tej pory. W Brukseli można usłyszeć, że byłoby to raczej wydłużenie spłaty zadłużenia i obniżenie odsetek.

Jeśli ministrowie finansów strefy euro w sobotę nie będą jednomyślni i nie dadzą zielonego światła dla negocjacji o kolejnym wsparciu dla Grecji, decyzję podejmą przywódcy krajów strefy euro na niedzielnym szczycie w Brukseli.

KJ/Polskieradio.pl