Dziś ma odbyć się nadzwyczajny szczyt UE w sprawie Grecji. W niedzielę premier Grecji Aleksis Cipras spędził zadzwonił m.in. do kanclerz Angeli Merkel, prezydenta Francoisa Hollande'a oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Clauda Junckera. Informację o wykonywanych telefonach przekazali rzecznicy rządów.
Dokładnie nie wiadomo co było przedmiotem rozmów, ale jak spekulują niemieckie media, prawdopodobnie chodzi o nowe rozwiązania proponowane przez premiera Grecji, który stara się ratować sytuację.
Jak zapowiedziały państwa strefy euro - na poniedziałkowym szczycie chcą wprowadzić nową dynamikę do greckiego dramatu.
Ma to nastąpić w dwóch częściach: w południe spotkają się w Brukseli na rozmowach ministrowie finansów państw strefy euro, a wieczorem rozpoczną się rozmowy 19 szefów państw i rządów eurolandu.
Sytuacja jest dramatyczna, gdyż aktualny „program pomocowy” dla Grecji kończy się 30 czerwca.
Jeżeli do tego czasu Ateny nie dojdą do porozumienia z Komisją Europejską (KE), Europejskim Bankiem Centralnym (EBC) iMiędzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) w sprawie wypłacenia jej kolejnej części kredytów w wysokości 7,2 mld euro, Grecji grozi bankructwo.
Do tego czasu musi również zwrócić jeszcze do MFW 1,6 mld euro. Ateny nalegają na zawarcie "chwalebnego" - jak to dyplomatycznie nazwał minister finansów Warufakis - porozumienia.
Od miesięcy trwa spór w kwestii oszczędności i reform, które powinien wprowadzić rząd w Atenach. Pożyczkodawcy zgadzają się na dalszą pomoc finansową dla Grecji tylko pod warunkiem przedstawienia przez rząd Ciprasa propozycji reform, które mają szanse zostać zaakceptowane.
Jak domagają się najwięksi w Europie – Ateny mają obniżyć renty i emerytury, podnieść podatek VAT i wypracować budżet państwa zawierającego pierwotną nadwyżkę budżetową.
Aktualnie Ateny nie mają wystarczającej sumy, by wypłacić pensje w pełnej wysokości.
TAG/Dw.com