Włoski biskup, emerytowany zastępca penitencjarza Stolicy Apostolskiej twierdzi, że ma absolutną pewność co do nawrócenia marksistowskiego intelektualisty. O szczegółach dowiedział się od zakonnicy, która pracowała w szpitalu, gdzie przebywał Gramsci. Biskup Luigi De Magistris miał 11 lat, kiedy Gramsci zmarł w więzieniu po długiej chorobie. Wcześniej był leczony w klinice w Rzymie.

 

Jeden z najwybitniejszych ideologów marksistowskich XX wieku do dzisiaj inspiruje lewicę na całym świecie. To, czego dowiadujemy się o nim dzisiaj, jest jednak dużo ważniejsze, niż wszystkie jego dzieła razem wzięte. Według relacji zakonnicy, chory Gramsci poprosił o przyniesienie mu obrazu Dzieciątka Jezus i pocałował ten wizerunek. - Umarł otrzymawszy sakramenty i powrócił do wiary swego dzieciństwa - powiedział biskup De Magistris.

 

Były parlamentarzysta partii komunistycznej i prezes Fundacji im. Antonio Gramsciego, Beppe Vacca oświadczył, że nic mu nie wiadomo o nawróceniu założyciela partii komunistycznej we Włoszech. Jednocześnie dodaje, że "nie byłoby w tym skandalu". Wątpliwości zgłaszają historycy włoskiego komunizmu. Natomiast o wiarygodności słów biskupa przekonany jest były prezydent Włoch, Francesco Cossiga. Podobno już wcześniej krążyły pogłoski na temat zbliżenia się Gramsciego do wiary, ale nigdy nie było na to dowodu. Jeśli rewelacje się potwierdzą, Gramsci podobnie jak Stanisław Brzozowski, będąc idolem i intelektualnym patronem lewicy, będzie uwierał antyklerykalne środowiska powrotem do wiary w Chrystusa.

 

JL, PAP

 

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »