Jarosław Gowin skomentował nieudaną próbę odwołania Antoniego Macierewicza podjętą przez Platformę Obywatelską.

Myślę, że wielu posłów, którzy podnosili rękę za odwołaniem Antoniego Macierewicza miało poczucie niestosowności. Moim zdaniem było to po prostu bezmyślne, choć to najmniejszy wymiar kary, bo można powiedzieć - jak to ujął Paweł Kukiz - że była to zdrada. Oni zachowali się na granicy zdrady narodowej. Wolę jednak wierzyć, że był to brak wyobraźni – w ten sposób minister kultury i szkolnictwa wyższego ustosunkował się do próby odwołania przez posłów PO szefa MON Antoniego Macierewicza.

W ocenie polityka jego byli partyjni koledzy zachowali się niepoważnie, czego przypieczętowaniem było wystawienie Stefana Niesiołowskiego i można byłoby na takiej ocenie poprzestać, gdyby nie odbyło się to na chwilę przed tak ważnym wydarzeniem. – Nie robi się takich rzeczy w tak historycznym momencie – przekonywał – Myślę, że wielu posłów, którzy podnosili rękę za odwołaniem Antoniego Macierewicza miało poczucie niestosowności – dodał, wskazując tu m.in. byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka, który jego zdaniem jest osobą z dużą dozą zdrowego rozsądku i jest pewny, że zrobił w tej sytuacji dobrą minę do złej gry.

Zapytany, dlaczego PO zdecydowała się na taki krok, stwierdził: Moim zdaniem było to po prostu bezmyślne, choć to najmniejszy wymiar kary, bo można powiedzieć - jak to ujął Paweł Kukiz - że była to zdrada. Oni zachowali się na granicy zdrady narodowej. Wolę jednak wierzyć, że był to brak wyobraźni.

emde/telewizjarepublika.pl