Godson mocno podkreślił, że "propagowanie homoseksualizmu" może doprowadzić do tego, że wkrótce w Polsce może pojawić się "lobby pedofilskie". Ta prawda na pewno nie jest prosta do przełknięcia dla mainstreamu, który upatruje w lobby homoseksualnym nadzieję na zniszczenie wartości chrześcijańskich.

John Godson to zapewne jeden z niekwestionowanych obrońców życia rodziny i normalności. W rozmowie w TVN Godson podkreślił odnośnie prawnych regulacji związków homoseksualnych, że "granice są powoli przesuwane. I trzeba uważać, gdyż to wszystko wyprowadzi nas na manowce".

Godson stanął również w obronie Lecha Wałęsy, który powiedział, że "homoseksualiści w Sejmie powinni siedzieć w ostatniej ławie": "Nie popieram tego, co powiedział Wałęsa. Ale myślę, że trzeba się wykazać pewną wyrozumiałością (...) W sytuacji, gdy trwa nachalne lobby homoseksualistów, często ludzie o konserwatywnych poglądach mogą się irytować".

Natomiast pan Piróg, homoseksualista, który ubolewa nad tym, jaka ta Polska homofobiczna, powiedział do Godsona: "Pan reprezentuje Polaków, którzy żyją w państwie świeckim. Powinien pan wypowiadać się także w imieniu ludzi niewierzących i w imieniu mniejszości innych religii".

Ciekawe dlaczego Piróg nie rozumie, że właśnie Godson i mu podobni konserwatyści mówią w imieniu ludzi również niewierzących i będących w tzw. mniejszościach. Przecież Godson dąży do tego, by państwo Polskie rozwijało się tzn. posiadało np. jak najwięcej dzieci. A że osoby homoseksualne tego nie mogą zagwarantować państwu to już nie problem Godsona. Państwo ma stać na straży normalności a nie krzewić chore ideologie.

 

Sebastian/Tvn24

Fot. Marcin Janowski