- Sąd nie orzekł kary degradacji w stosunku do Kiszczaka. Dostał śmieszny wyrok dwóch lat w zawieszeniu na trzy lata. Nie przypuszczam, żeby mu odwieszono ten wyrok - mówił.

- Dobrze byłoby gdyby zerwano mu epulety i odpruto lampasy. Jak słyszę"Kiszczak" to wstrząsa mną dreszcz obrzydzenia - dodał.

Dzisiejsze wydanie Naszego Dziennika informuje, że Ministerstwo Obrony sonduje w jaki sposób zdegradować skazanego na dwa lata więzienia w zawieszeniu Czesława Kiszczaka.

Czesław Kiszczak dostał taki wyrok za udział w grupie przestępczej, która bezprawnie wprowadziła stan wojenny.

O tym, czy istnieje dla ministra obrony narodowej formuła działania w takiej sprawie, czy jest to jednak wyłącznie uprawnienie sądu orzekającego w związku z przestępstwem, sprawdzają resortowi prawnicy.

Cezary Gmyz podkreślił, że już jeden bandyta - generał Jaruzelski był żegnany w asyście prezydenta Komorowskiego.

- Nie można dopuścić, aby sytuacja powtórzyła się w przypadku Kiszczaka – mówi dziennikarz.

Jak zaznaczył publicysta, wyrok sądu, według opinii prawników, może otworzyć poszkodowanym w stanie wojennym drogę do odszkodowań z prywatnego majątku Kiszczaka. W jego ocenie powinni z tej możliwości skorzystać.

- Jest tchórzem, który przez lata krył się zwolnieniami lekarskimi przed wymiarem sprawiedliwości – podsumował Gmyz osobę Kiszczaka.

KZ/Telewizjarepublika.pl