"W sobotę nad Karoliną Południową nieźle wiało, zapowiadano nawet możliwość wystąpienia lokalnych trąb powietrznych. Zamiast meteorologicznych anomalii mieliśmy prawdziwe polityczne tsunami: Newt Gingrich wygrał prawybory zdobywając 40 proc. głosów, choć jeszcze w poniedziałek, Gingrich miał kilkanaście procent straty do Mitta Romneya i nikt nie dawał mu większych szans po 4. miejscu w Iowa i New Hampshire. W pokonanym polu pozostawił Mitta Romneya (28 proc.) oraz Ricka Santorum (17) i Rona Paula 13”- pisze korespondent z USA Paweł Burdzy. Romney nie traci nadziei choć po ostatnich dwóch zwycięstwach większość komentatorów była pewna jego zwycięstwa w Karolinie Południowej i nieformalnej nominacji. Teraz walka zaczyna się dla niego od nowa. „Te wybory są walką o duszę Ameryki. O to czy pozostanie ona światłem przewodnim dla świata” - powiedział Romney w przemówieniu po ogłoszeniu wyników. Romney dodał, że jego głównym przeciwnikiem pozostaje prezydent Obama. Po ogłoszeniu wyników nie było wśród prawicowych poliyków złoścliwości i kandydaci jednak pokazali szacunek względem swoich rywali, mimo tego, że w spotach wyborczych atakowali się bardzo mocno.



“Trzy stany, trzech zwycięzców. Co za wspaniały kraj”- powiedział Rick Santorum, który w Iowa zajął pierwsze miejsce razem z Romneyem i przegrał z mormonem w New Hamshire. „Chcemy prowadzić kampanię ogólnoamerykańską a nie tylko republikańską"– mówił zaś Gingrich do rozentuzjazmowanego tłumu. Chwalił swoich konkurentów, mówiąc że każdy z czwórki rywali pokazuje „geniusz Ameryki”: o prezydenturę może starać się potomek górnika-imigranta z Włoch (Santorum), biznesmen, któremu się udało (Romney), wreszcie lekarz, którego pasją jest walka o zdrowego dolara i ograniczony rząd (Paul)”- dodał i skierował szybko swoje ataki na prezydenta Baracka Obamę. „Obama najbardziej efektywnym – powiem to, choć elity medialne się zdenerwują - prezydentem w wydawaniu bonów żywnościowych w historii Ameryki. Ja chcę być prezydentem, pod którego rządami pracownicy dostaną najwięcej czeków za pracę”– powiedział polityk.



Amerykańscy komentatorzy są zgodni, że to zwycięstwo doda wiatru w żagle Gingrichowi, który dostał niedawno potężny zastrzyk finansowy ( 5 mln dolarów od jednego z biznesmenów) by „rozjechać” nielubianego przez konserwatywnych chrześcijan, mormona Mitta Romneya.  W ostatnim klipie sztab Gingricha wyciągnął właśnie „pseudo konserwatyzm” Romneya, któremu od dawna zarzuca się nagłą zmianę poglądów w kwestii aborcji czy eksperymentowania z komórkami macierzystymi. W innym klipie Gingricha Romney był porównywany do  demokraty Johna Kerry'ego, który przegrał w 2004 roku wybory z George'm W. Bushem. W filmiku sztabu Gingricha słychać francuski akordeon, a lektor wytyka Romneyowi przekazywanie dotacji na Partię Demokratyczną, odwrócenie się od prezydenta Ronalda Reagana, podnoszenie podatków, popieranie kontrolowania przez państwo służby zdrowia i wspieranie aborcji za pieniądze amerykańskich podatników. „Mitt Romney powie wszystko, żeby wygrać. Wszystko - ostrzega lektor - I, tak jak John Kerry, mówi też po francusku - dodaje, zestawiając Kerry'ego mówiącego "Laissez les bon temps rouler" i Romneya mówiącego "Bonjour, je m'appelle Mitt Romney".  Ten fragment filmu był nawiązaniem do sprzeciwy Francji wobec inwazji w Iraku. Wówczas Amerykanie przypominali, że Francuzi są tchórzami i to US-Army uratowała ten kraj podczas II wojny światowej. Restauracje w USA zmieniły nazwę nawet frytek z "french fries" na "freedom fries". Teraz Gingrich wydaje się korzystać z zaufania twardych konserwatystów, którzy stanowili trzon elektoratu Busha.



Nie można zapominać, że właśnie w Karolinie Płd. z wyścigu wycofał się świetny gubernator Teksasu i ikona południowego konserwatyzmu Rick Perry, który jednak kompletnie nie radził sobie w debatach i skompromitował się przed wyborcami. Jednak jego poparcie jakie udzielił Gingrichowi mogło mieć spore znaczenie. Na dodatek kandydata poprał najsłynniejszy prawicowy celebryta, który głosował zawsze na bardzo konserwatywnych polityków, Chuck Norris. „Zgadzamy się z naszym przyjacielem i gubernatorem wspaniałego stanu Teksas, Rickiem Perrym, który zawieszając swoją kampanię poparł Gingricha mówiąc, że ma on serce konserwatywnego reformatora"- napisał Norris. "Wierzymy, że doświadczenie Newta, jego przywództwo, wiedza, mądrość, wiara i nawet pokora by uczyć się na swoich błędach (osobistych i zawodowych) mogą przywrócić Ameryce jej dni chwały. I on jest najlepszym człowiekiem na placu boju, który może przechytrzyć, ograć i przetrwać Obamę i jego kampanijną maszynę" - podkreślił Norris. Jednak Gingrich wygrał głównie dzięki znakomitym występom przed kamerami. „Zadecydowały dwie debaty telewizyjne (w poniedziałek i czwartek), w których Gingrich szczególnie mocno atakował Obamę i media a Romney kręcił w sprawie swoich zeznań podatkowych. Prawie dwie trzecie głosujących zadeklarowało, że debaty miały wpływ na ich wybór”- pisze Burdzy.

Newt Gingrich jest niezwykle kontrowersyjnym politykiem, który jest często nazywany teflonowym Newtem. Jest katolikiem ,który był trzy razy żonaty. Ścigał Billa Clintona za jego kłamstwo na temat seksu z Moniką Lewiński, a sam miał w tym samym czasie romans z 23 lata młodszą sekretarką. Pytany o to przez chrześcijańską sieć telewizyjną "Christian Broadcasting Network" odpowiedział: "Były chwile, gdy motywowany miłością do tego kraju pracowałem zbyt ciężko i zdarzały się w moim życiu rzeczy, które były niewłaściwe". Maureen Dowd napisała w lewicowym „New York Timesie”, że w porównaniu z  Romneyem Gingrich jest autentyczny. Przy Hermanie Cainie wydaje się wierny(...) Przy Michele Bachman i Ricku Perrym wygląda na intelektualistę”. Publicystka już kilka miesięcy temu wskazywała, że znienawidzony przez lewicę polityk może zrobić jeszcze zamieszanie w wyścigu prezydenckim. Jednak według niej Gingrich "racjonalizuje" swoją hipokryzję. Twierdzi na przykład, że doradzał firmom udzielającym kredytów hipotecznych (Freddie Mac i Fannie Mae) "jako uznany historyk", a nie wynajęty polityczny konsultant. Gdy pękła bańka nieruchomości, Gingrich zaczął wzywać do zmuszenia tych firm do bankructwa, chociaż przez sześć lat Freddie Mac zapłacił mu między 1,6 a 1,8 mln dol. za pomoc w budowaniu politycznej strategii. Z drugiej strony nie tylko prawicowi publicyści zwracają uwagę, że Gingrich nie ukrywał nigdy, że po odejściu z Kongresu jawnie zajął się lobbingiem. To jednak nie przeszkadza mu stać się dziś ikoną konserwatyzmu, która deklasuje innych rywali a szczególnie chwiejnego Romneya.  „Szanse Gingricha wzrosły dzięki głosom osób starszych oraz bardziej konserwatywnych Republikanów” – pisał "Washington Post". Poparcie dla niego wśród osób powyżej 50. roku życia wynosi 71 proc., ogólne notowania wśród konserwatystów - 67 proc., a pośród umiarkowanych i liberalnych Republikanów - 44 proc. Czy to wystarczy by pokonać Romneya, Santorum i Paula? W końcu nie przez przypadek sztab Obamy marzy o Romneyu, któremu nie ufają konserwatyści i „pas biblijny”. Na dodatek prezydent może mieć problemy ze znakomitym mówcą Gingrichem w starciu bezpośrednim. Można wiele rzeczy powiedzieć o Gingrichu, ale trudno mu odmówić inteligencji.


Następne prawybory odbędą się 31 stycznia na Florydzie. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że na Florydzie znacznie droższe są klipy telewizyjne niż w Karolinie Południowej i dlatego górą może być Romney, który ma największe środki na kampanie. Jednak przykład Santorum z Iowa pokazuje, że nie tylko kasa liczy się w tych wyborach.



Ł.A/TVN24/wPolityce.pl/CNN/Fox News/NYT/Washington Post

 

Zobacz jak Gingrich deklasuje dziennikarza CNN