O krytyce Niemiec rządu Prawa i Sprawiedliwości, presji wywieranej przez Berlin i Brukselę i o zmianach przeprowadzanych przez rząd Szyło w niemieckiej rozgłośni publicznej „Deutschlandradio” Cornelius Ochmann z Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, Piotr Jendroszczyk, dziennikarz Rzeczpospolitej, publicystka wPolityce.pl Aleksandra Rybińska oraz Gesine Schwan, polityk SPD i szefowa Humboldt-Viadrina Governance Platform.

Według Gesiny Schwan stosunki Polska - Niemcy pogorszą się pod rządami PiS, choć „zachodzące w Polsce zmiany systemowe nie są problemem Niemiec ale całej Europy”.

Jak podkreślił Piotr Jendroszczyk, „PiS oszukał wyborców, prowadząc bardzo łagodną kampanię wyborczą, ukrywając Jarosława Kaczyńskiego i stawiając na nowe twarze – Andrzeja Dudę i Beatę Szydło”.

- Po takiej kampanii ludzie nie spodziewali się, że PiS będzie przeprowadzał reformy w tak agresywnym stylu. Myśleli, że to będzie łagodniejsza wersja rządów Jarosława Kaczyńskiego sprzed 10 lat - mówił były korespondent „Rz” w Niemczech.

Z kolei Aleksandra Rybińska uważa, że PiS nie oszukał wyborców.

- Partia Jarosława Kaczyńskiego dała wyraźnie do zrozumienia, że nie będzie tolerowała na państwowych etatach osób agresywnie i konsekwentnie zwalczających tę formację zarówno w trakcie kampanii jak i przed nią. Poza tym wielu wyborców PiS tego właśnie oczekiwało i wciąż oczekuje. Łagodny ton kampanii był wynikiem wniosków, które PiS wyciągnął z wcześniejszych, przegranych wyborów. Chodziło o to, by zdobyć głosy wyborców osadzonych bardziej w centrum i to się udało - zaznaczała publicystka.

- Gdy spojrzymy na stosunki między Berlinem a Warszawą na poziomie rządowym, to nie widać tu żadnych poważnych napięć. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła premier Beatę Szydło do Berlina. To pokazuje, że na poziomie politycznym niewiele się zmieniło i współpraca trwa nieprzerwanie. Oczywiście Berlin i Warszawa różnią się poglądami na różne sprawy, ale to chyba normalne. […] Jako Niemcy nie powinniśmy krytykować wypowiedzi szefa MSZ Polski, nawet jeśli nam nie pasują. To zadanie dla Polaków i wielu Polaków ostro skrytykowało Witolda Waszczykowskiego - zaznaczył Cornelius Ochmann.

Zdaniem Gesine Schwan, Niemcy mają prawo krytykować Polskę.

- To moralny szantaż. Ale trudno oczekiwać po rządzie PiS, by grał fair. Gdybym była na miejscu pana Ochmanna, to również wstrzymywałabym się z krytyką. W końcu jego fundacja otrzymuje dotacje od polskiego rządu. Ale zgadzam się z jednym: to nie jest problem relacji niemiecko-polskich. Chodzi zwyczajnie o to, czy wybrany niewielką przewagą głosów przy bardzo niskiej frekwencji rząd, może nie tylko wymieniać szefów mediów publicznych ale także całkowicie zmieniać koncepcję ich funkcjonowania — tłumaczyła polityk SPD.

- To zmiany systemowe stanowią największy problem. Sformułowania jak: „uzdrawianie” znamy z tradycji i przywołują one jednoznacznie negatywne skojarzenia — dodała szefowa Humboldt-Viadrina Governance Platform.

- Tu się akurat zgadzamy. Krytyka ze strony Berlina i Brukseli jest kontr-produktywna. Bez względu an to co wyniknie z procedur sprawdzających, jeśli zostaną one wdrożone przez Komisję Europejską czy Komisję Wenecką, jest to forma kurateli, która jest nie do przyjęcia i będzie miała skutki przeciwne od zamierzonych. Polacy maja dość ciągłego pouczania przez Zachód i im większa będzie presja, tym większy będzie opór. Nie jesteśmy małymi dziećmi, które należy nieustannie strofować. Sugeruje się w ten sposób, że Polacy nie dorośli do demokracji i nie potrafią sami rozwiązywać swoich problemów - odpowiedziała Aleksandra Rybińska.

- PO w czerwcu przepchała przez Sejm ustawę o wymianie sędziów trybunału, która jest po części niekonstytucyjna. Dziś krzyczy, że demokracja w Polsce jest zagrożona, a sama chciała zablokować zmianę składu Trybunału, by utrudnić reformy planowane przez nowy rząd — tłumaczyła dziennikarka „wPolityce.pl”.

- Problem Unii polega na tym, że nie może pozostać bezczynna. PiS nie chce konfliktu z Berlinem, ale Bruksela to zupełnie inna sprawa. Nowy polski rząd stoi na stanowisku, że brać pieniądze z Brukseli należy, ale być solidarnym – choćby w kwestii uchodźców – niekoniecznie. Tyle, że zasady demokracji nie zostały w Polsce jeszcze całkowicie złamane. Polska wciąż jest krajem demokratycznym. W związku z tym żadnych sankcji – na razie – nie będzie - zauważył Piotr Jendroszczyk.

- Proces zmian trwał na Węgrzech o wiele dłużej, krytyka więc była nieco łagodniejsza i szybko wygasła. Miała ona także przeciwny skutek do zamierzonego. Orban po raz drugi wygrał wybory i umocnił swoją pozycję. Tak może być także w przypadku Polski. Krytyka, szczególnie ta płynąca z Niemiec, tylko wzmacnia PiS. Gdy komisarz Oettinger coś powie, to jest to nad Wisłą odbierane jako atak na Polskę. Niemcy powinni być szczególnie wstrzemięźliwi i nie wtrącać się do wewnętrznych spraw Polski - podkreśla Ochmann.

bg/wpolityce.pl