Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Panie generale, jak oceniłby Pan wizytę Sekretarza Generalnego NATO w Polsce. Jens Stoltenberg w poniedziałek spotkał się z prezydentem, we wtorek dodatkowo z ministrami z kancelarii prezydenta oraz szefem MON. Sekretarz Generalny docenił wkład Polski w sojusz Paktu Północnoatlantyckiego i podkreślił, że wydarzenia takie jak lipcowy szczyt w Warszawie, wzmocnią jedność NATO i zasygnalizują ewentualnemu agresorowi, że atak na Polskę byłby atakiem na cały Sojusz.

Generał Waldemar Skrzypczak: Stanowisko NATO spowoduje, że Rosja będzie się bała zaatakować Polskę. Putin zrozumiał, że NATO jest zdeterminowane, by bronić wschodniej flanki i usytuowanych tam państw członkowskich, nie ma zatem zagrożenia inwazją rosyjską na Polskę.

Spotykam się z opiniami, że NATO gwarantuje Polsce bezpieczeństwo. Gdyby np. miało dojść kiedyś do agresji rosyjskiej na Polskę, nasz kraj sam nie miałby szans, jednak już dla całego NATO Rosja byłaby zbyt słabym przeciwnikiem. Pojawiają się również opinie, wśród zwykłych obywateli, ale i ekspertów, publicystów, polityków, m.in. części z tych ubiegających się w ubiegłym roku o urząd prezydenta, że członkostwo w Sojuszu nie jest Polsce do niczego potrzebne, a niekiedy- że obecność wojsk NATO w Polsce jest „amerykańską okupacją”.

Zatem ludzie, którzy głoszą takie opinie, nie rozróżniają okupacji od stacjonowania wojsk na terenie państwa, na wyraźne zaproszenie ze strony rządu danego kraju. W grę wchodzi tu kwestia zasadnicza: rząd Polski zaprosił do nas wojska NATO, a prawdziwa okupacja, czyli np. ta radziecka, miała miejsce bez woli rządu, bez woli narodu. Armii radzieckiej nikt do Polski nie zapraszał, sama tu przyszła i została, choć nikt jej tu nie chciał. Trzeba więc rozróżniać podstawowe pojęcia.

Podczas poniedziałkowego spotkania z Jensem Stoltenbergiem prezydent potwierdził też, że fregata „Kościuszko” wyruszy na Morze Egejskie, by wspierać misję NATO związaną z kryzysem migracyjnym.

Jeśli chodzi o strategiczne podejście, nie ma to większego znaczenia, jest to raczej gest polityczny, epizod. Natomiast Polska oczywiście wpisuje się w operacje na Morzu Śródziemnym w zakresie zapobiegania inwazji emigrantów z Bliskiego Wschodu do Europy.

Europa Wschodnia obawia się agresji Rosji, Zachodnia- inwazji islamistów, która mogłaby się wiązać z kryzysem migracyjnym i napływem fal imigrantów. Jak w tym wszystkim odnajduje się Polska, czy coś w danej chwili jej zagraża?

W grę wchodzą tu dwie kwestie. Przede wszystkim Rosja ma w tym momencie wielkie problemy wewnętrzne i wydaje mi się, że nie jest w stanie podjąć teraz jakiejkolwiek operacji o charakterze globalnym. Są zdolni raczej do prowadzenia operacji o charakterze regionalnym, czego przykładem jest Ukraina, Syria czy Kaukaz.

Jeśli zaś chodzi o islamistów, problem nie leży w inwazji imigrantów, lecz w sytuacji na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. Niestety, jeżeli nie rozwiąże się tych problemów, ustanawiając silne rządy, przykładowo, w Syrii, Libii, Iraku, to Europa zawsze będzie mieć problem z uchodźcami. Drogą do rozwiązania tego problemu jest uporządkowanie sytuacji w tych państwach i pozwoli to na rozwiązanie kryzysu migracyjnego.

Jeszcze ostatnie pytanie nt. samej wizyty Jensa Stoltenberga w Polsce. Uczestnicy spotkań, które odbył Sekretarz Generalny NATO są zgodni, że lipcowy szczyt w Warszawie będzie przełomem.

Niewątpliwie. Podczas szczytu NATO w Warszawie zapadną wreszcie kluczowe decyzje o rozmieszczeniu, nawet rotacyjnie, wojsk NATO w Europie Wschodniej. A wszyscy tego oczekujemy. Będzie to świadczyło o determinacji NATO do obrony niepodległości i suwerenności swoich państw członkowskich, w tym m.in. właśnie Polski. Jest to wyraźny sygnał dla Moskwy, że powinna w swoich działaniach brać pod uwagę jedność i determinację NATO do obrony państw członkowskich w ramach Sojuszu.