Generalnie wiadomo, że o wartości bojowej Sił Zbrojnych nie decyduje jedynie ich wielkość, której wykładnikami są liczebność armii, uzbrojenie i sprzęt wojskowy. Decyduje przede wszystkim jednolita koncepcja organizacji SZ, szkolenia i użycia w wojnie. Składa się to na doktrynę wojenną.

Doktryna wojenna według powszechnie przyjętych reguł to zbiór oficjalnie przyjętych w państwie i jego Sił Zbrojnych poglądów na charakter przyszłej wojny oraz wynikających z tego wymogów przygotowania państwa  w dziedzinie politycznej ( w tym i w Sojuszach), ekonomicznej, militarnej i moralnej do jej skutecznego prowadzenia. Z doktryny wojennej wynikają formy organizacji i kierunki rozwojowe Sił Zbrojnych, kierunki i zasady ich szkolenia oraz sposoby użycia w wojnie.

Doktryna wojenna nie może być dogmatem. Zmienia się ona (powinna zmieniać) w wyniku zmian w sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej państwa,  zmian w układzie sił politycznych w obszarze zainteresowania i w jego otoczeniu, nowych sojuszy polityczno-wojskowych.

Państwo, które nie uaktualnia doktryny wojennej stosownie do zachodzących zmian, nie dostrzega konieczności reagowania na zmieniające się zagrożenia, nie reaguje na wyzwania w bliskim sąsiedztwie i w oddaleniu od kraju, naraża się na klęskę za cenę ogromnych ofiar, często i za cenę utraty niepodległości. Wszystko, co zawiera się w doktrynie wojennej wskazuje na kształt Sił Zbrojnych na wojnę i w czasie pokoju, liczbę żołnierzy zawodowych i rezerwy, stan uzbrojenia i wyposażenia w materiał wojenny. Kształtuje filozofię przygotowania gospodarki państwa na wojnę.

Dynamiczne polityczne, ekonomiczne i militarne zmiany zachodzące w naszym otoczeniu powinny powodować ,a przynajmniej wywołać refleksję nad zmianą w doktrynie wojennej. Na przykład poprzez konstruowanie wariantów scenariuszy zagrożeń i ich konsekwencji. Przede wszystkim w obszarze przygotowania Sił Zbrojnych do odparcia potencjalnego przeciwnika razem z wojskami sojuszniczymi lub z ich opóźnionym przybyciem.

Niestety uwidacznia się coraz bardziej swiadomość alternatywy walki w pojedynkę, przynajmniej w pierwszym okresie konfliktu .Cieniem kładzie się na to szereg problemów z którymi boryka się UE w konsekwencji i NATO. Kontrowersje wokół emigracji wywołują podziały wewnętrzne w łonie UE, gdzie wyraźnie rysuje się podział na starych i nowych członków. Mało stabilna jest sytuacja ekonomiczna niektórych członków UE w konsekwencji sankcji w stosunku do Rosji czego przykładem jest pojednawcze stanowisko Włoch. Niedookreślona pozostaje polityka Turcji, przecież członka NATO. Dochodzi do tego szereg innych problemów przed którymi staniemy w najbliższej przewidywalnej i nieprzewidywalnej perspektywie.

Widać, że politycy nie doceniają znaczenia tych zmian i tkwią w przekonaniu o naszym nienaruszalnym bezpieczeństwie. Dla swojego „świętego spokoju” realizują formowanie Wojsk Obrony Terytorialnej, które moim zdaniem osiągną minimalny poziom zdolności bojowej za 3-4 lata. A i to tylko pod warunkiem dostępu do wyszkolonych kadr i żołnierzy oraz przy pełnej realizacji modernizacji technicznej, czyli zakupu sprzętu i środków walki dla WOT. Jednocześnie zaniedbuje się zasadniczy potencjał Polskich Sił Zbrojnych, którymi są wojska operacyjne. Doktryna wojenna funkcjonuje jako dogmat. Wydaje się ,że nowa jakościowo doktryna wojenna opiera się bardziej na czynniku duchowym i geniuszu wodza ,aniżeli na czynniku materialnym(czyt. sile armii).Ale to tylko improwizacja.

Wielu szczyci się dokonaniami po 1989.Niewątpliwie jest ich wiele. Moim zdaniem jednak w obszarze armii nie ma czym się chwalić. Dla porównania wystarczy zderzyć dokonania tego co mamy po 27 latach w armii a z czym weszła do wojny z Niemcami II Rzeczypospolita w 1939 .Jak na ówczesne czasy polska armia była dobrze wyposażona , świetnie  wyszkolona i patriotyczna. I dokonano tego w ciągu 20 lat w trakcie odbudowy zrujnowanego kraju, w okresie odbudowy państwowości polskiej, kryzysu światowego etc. Czyją było to zasługą?

Elit politycznych II RP, które były w stanie przewidzieć konsekwencje wydarzeń politycznych w Europie, niezależnie od różnic ich dzielących w parlamencie. Elit, dla których interes Państwa Polskiego był ponad interesem partyjnym. Elit merytorycznie przygotowanych. Potrafiących chcieć poznać meandry polityki bezpieczeństwa w interesie wsparcia polskiej racji stanu na arenie międzynarodowej.

Gen. Waldemar Skrzypczak