Fronda.pl: Wybory w USA wygrał Donald Trump. Pojawiają się już głosy, że może to i dobrze dla Amerykanów, bo Trump myśli zwłaszcza o swoim kraju, ale dla jego partnerów już niekoniecznie. Czy rzeczywiście tak właśnie zapowiada się prezydentura nowego przywódcy USA?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Przede wszystkim trzeba zadać sobie jedno pytanie – czy deklaracje Donalda Trumpa, dotyczące izolacji Stanów Zjednoczonych od polityki między innymi europejskiej, będą aktualne i zostaną przez niego podtrzymane. Jeśli w swoich działaniach jako prezydent potwierdzi to, co deklarował w kampanii wyborczej, to będzie dla nas zdecydowanie niedobrze. Dobrze na pewno dla Stanów Zjednoczonych, niedobrze dla nas. Wówczas bowiem Stany Zjednoczone wycofają się ze wsparcia między innymi państw Unii Europejskiej, a w konsekwencji NATO. To bardzo osłabi naszą pozycję.

Skoro Trump jest nastawiony na to, by zajmować się przede wszystkim Ameryką, czy nie istnieje ryzyko, że Stany Zjednoczone stracą nieco zainteresowanie wschodnią Europą i żołnierze mający stacjonować na wschodniej granicy NATO tak jak szybko do nas dotrą, tak też szybko wrócą?

Poczekajmy najpierw na decyzje Trumpa co do rozmieszczenia wojsk. Ta decyzja może bowiem zapaść szybko. Tym bardziej, że na pewno Donald Trump podejmie takie działania, żeby rzeczy, które mają się wydarzyć po styczniu, już teraz były rozstrzygane. Być może więc powstanie taka sytuacja, że Trump spowoduje zablokowanie pewnych decyzji militarnych, jak na przykład rozmieszczenie wojsk na flance wschodniej. Albo też dokona rewizji tego programu, lub wprowadzenia do niego ograniczeń.

Dużo mówi się też o sympatii Trumpa dla Putina, czy dla Polski zatem Trump nie jest wyjątkowo niebezpiecznym prezydentem, skoro USA traktujemy jako naszego największego sojusznika?

Jeśli rzeczywiście tak będzie, a sądzę, że utrzyma to, co deklarował podczas kampanii wyborczej, to sytuacja będzie skomplikowana. Nie powiem, że jest trudna, ale na pewno skomplikowana. W takiej sytuacji my powinniśmy być może zredefiniować swoje podejście do relacji z Rosją w kontekście tego, co się może wydarzyć. Nie możemy zostać sami! Ale jeśli nadal będziemy pobrzękiwać szabelką i próbować „dokonywać agresji na Rosję” wojskami NATO, to się skończy dla nas źle. Amerykanie pilnie obserwują to, co robi nasz rząd i niekoniecznie to akceptują. Amerykanie na pewno nie chcą, jak widać po wystąpieniach w kampanii wyborczej p. Trumpa, jakiejkolwiek konfrontacji z Rosją. Ich na pewno interesuje współpraca z Rosją, a Trumpa szczególnie, zwłaszcza w obszarze Azji. On bardzo liczy na wsparcie przez Rosję jego działań tam, chociażby w zakresie neutralizacji roli Chin. Dla niego Polska nic nie znaczy. To tylko deklaracje polityczne – nie jesteśmy dla niego żadnym graczem i miejmy tego świadomość.

Dziękujemy za rozmowę.