Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Wokół przyjętej wczoraj przez Sejm RP ustawy antyterrorystycznej jest wiele kontrowersji. Czy negatywne reakcje są Pana zdaniem przesadzone, czy też raczej nie?

 Gen. Waldemar Skrzypczak: Moim zdaniem niektórzy boją się, że ustawa nie będzie wymierzona w terrorystów, a w przeciwników politycznych. Jednak nie daje ona takich możliwości. Jest adresowana właśnie przeciwko terrorystom, a nie przeciwnikom politycznym, więc obawy wydają się płonne. Jak na razie jednak można mówić raczej, że ustawa ma charakter tymczasowy, bo tak naprawdę dopiero po szczycie NATO i ŚDM będziemy mogli powiedzieć, na ile jest ona dobra dla polskich warunków. Te dwa duże wydarzenia będą okazją, by zobaczyć, jak ta ustawa sprawdzi się w naszym kraju. Mamy bowiem zupełnie inne warunki np. społeczne czy też strukturalne, niż np. Stany Zjednoczone czy Francja. Zatem trzeba tę ustawę wdrożyć możliwie jak najszybciej, ponieważ konieczne będzie wydanie do niej szeregu zarządzeń, rozporządzeń poszczególnych ministrów. Między Sejmem, a wykonawcą, pojedynczym policjantem czy BOR-owcem istnieje pewien dystans, który trzeba szybko pokonać, aby służby, które będą chronić Polaków przed terroryzmem miały narzędzia w swoim ręku już przed szczytem NATO. Zostało więc bardzo niewiele czasu.

Pojawiają się też opinie, że pewne kwestie są niedoprecyzowane. Może być muzułmanin, który nie jest terrorystą, może być i Polak zrekrutowany w szeregi ISIS.

Nie możemy tu mieć żadnych sentymentów. Chodzi tu przede wszystkim o to, by uprzedzić niebezpieczeństwo. Każdą osobą, która może być podejrzana o jakiekolwiek związki z organizacjami terrorystycznymi należy się natychmiast zająć. Powinniśmy likwidować raczej przyczyny, a nie skutki. Jeżeli skupimy się dopiero na usuwaniu skutków hipotetycznych zamachów, będziemy mieć tylko wielu zabitych i rannych na ulicach, nic poza tym. Trzeba wyprzedzać te skutki, uderzać, choć może to być uderzenie niecelne, niewykluczone, że będą zdarzać się pewne pomyłki. Nie można jednak działać dopiero po fakcie i temu ta ustawa ma służyć.

Ktoś, kto nie ma pojęcia, czym jest terroryzm, może pozwalać sobie na tego rodzaju wycieczki pod adresem ustawy antyterrorystycznej. Ludzie jednak nie mają świadomości tego zjawiska, dopóki ich ono nie dotknie. A potem zostaje tylko wielkie zdziwienie, jak w Europie Zachodniej, ale i u nas w Polsce.

Po zamachach w Paryżu, ale i w Brukseli gen. Roman Polko, komentując te wydarzenia mówił w różnych mediach, że Europę gubi poprawność polityczna. Wielu ekspertów podziela tę opinię. Terroryści wykorzystują fakt, że służby w miastach Europy Zachodniej nie wnikają w ich enklawy, żeby nie „prześladować” muzułmanów.

Dokładnie tak i to samo można zaobserwować w naszym przypadku, dlatego ludzie, którzy mówią o tej ustawie negatywnie, nie mają świadomości tego, co może Polskę spotkać. A nasz kraj stanie się teraz obiektem bardzo interesującym dla terrorystów- szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Ogromne rzesze ludzi zgromadzone w jednym miejscu to łatwy cel dla terrorystów.

Czy w ogóle gdziekolwiek w Europie możemy się czuć dziś bezpieczni?

Nie możemy się czuć bezpieczni, dopóki Europa nie upora się z inwazją imigrantów. UE nie umie sobie jak na razie z tym poradzić, nie ma pomysłu, jak to zrobić. Tym samym funduje nam ogromne niebezpieczeństwo. Bezradność Unii Europejskiej w tej kwestii jest wręcz porażająca. Wspomniani „panowie od poprawności politycznej” szykują i nam, i sobie armagedon. Ustawa antyterrorystyczna jest właśnie po to, by temu armagedonowi zapobiec.