Generał Roman Polko krytykuje obecne kierownictwo MON. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" Pawła Lisickiego były dowódca GROM przekonuje, że w funkcjonowaniu resortu widać wiele problemów.

Generał zwrócił uwagę między innymi na sprawę Caracali. Przyznał wprawdzie, że decyzja o ich odrzuceniu była słuszna, ale w tej sprawie ma MON wiele do zarzucenia. "To, co się dzieje w sprawie śmigłowców, pokazuje słabość struktur kierowniczych i decyzyjnych MON, niepotrafiących przygotować procedur przetargowych, konkursowych, które w transparentny, uczciwy sposób przeprowadziłyby ten zakup" - powiedział Polko.

"Przetarg będzie się przeciągał w czasie. O ile w ogóle zostanie zrealizowany, bo okazuje się, że zabierają się za niego ludzie, którzy na wojsku i jego potrzebach nie bardzo się znają" - mówił Polko, ubolewając, ze z MON "odchodzą generałowie, którzy są w tym od lat" i nikt "nie sięga po fachowców i pasjonatów" niezwiązanych z lobbystami.

"Dobrze by było, aby minister Macierewicz oprócz wiernych asystentów dobrał sobie również ludzi, którzy znają się na robocie" - skwitował Polko.

Przypomnijmy, że generał Roman Polko był zdecydowanym krytykiem MON w czasach PO-PSL, czemu wielokrotnie dał wyraz także w rozmowach z portalem Fronda.pl. Krytycznych słów pod adresem obecnego kierownictwa MON nie należy więc absolutyzować, jak czyni to prasa lewicowa, chcąca zrobić z generała kolejnego antypisowskiego politykiera, co jest próbą tyleż karkołomną, co zajadle złośliwą.

kk/do rzeczy