Tomasz Wandas: Czy niemieckie działania względem obecnego rządu Beaty Szydło uważa Pan za przypadkowe, czy może kryje się za nimi coś więcej?

Gen. Roman Polko: To zależy skąd konkretnie ta krytyka pada. Politycy niemieccy z pewnością realizują własne interesy narodowe, pomimo tego, że jesteśmy wspólnotą jako Unia Europejska. Każdy kraj a w szczególności Niemcy patrzą z perspektywy własnych interesów, stąd też nawet jeśli krytyka ma miejsce, powinniśmy do tego podchodzić spokojnie. Fakt faktem, że coś w tym jest, gdy Polska zaczyna mówić swoim własnym głosem, kiedy zaczyna przedstawiać swoje własne interesy – wtedy nagle okazuje się, że jest to niezgodne z jakimiś zasadami, wartościami Unii Europejskiej. Wartości UE natomiast ciężko utożsamiać z punktem widzenia Niemiec. To, że polski głos jest mocno artykułowany to bardzo dobrze! Oczywiście, obecnie dokonuje się to w sposób wyważony i dyplomatyczny. Trudno mieć politykom niemieckim za złe, że grają w tej grze o swoje, oczywiście poza wyjątkami. To co zrobił, pan, którego nazwiska nawet nie wymienię a Berlusconi powiedział o nim, że byłby dobrym strażnikiem w obozie faszystowskim, gdyż jego zachowanie przekracza wszelkie normy to sam pan rozumie...

Trudno, żeby nie wykraczało to poza normy demokracji...

Niemcy zresztą już wcześniej, mimo że prowadzimy jednolitą politykę UE były rozbieżne od wspólnego interesu, począwszy od Nord Streamu poprzez niechęć do lokalizacji baz atowskich w Polsce – wszystko po to, aby realizować własne interesy. W Polsce wykorzystują oni tzw. pożytecznych idiotów, których nie brakuje. Sam pan widzi, jak ci ludzie, patrząc na krytykę niemiecką i widzą w niej troskę o to, aby w Polsce było dobrze, aby była demokracja. Co za bzdura, niestety są ludzie, którzy się na to nabierają.

Jak rozsądnie podejść do problemu, co robić aby okazać maksymalnie możliwy rozsądek?

Proszę popatrzyć na politykę ministra Witolda Waszczykowskiego. Jego twardy a spokojny i wyważony sposób działania uważam za bardzo dobry. Miałem okazję poznać wielu obecnych działaczy politycznych, którzy ciężko pracują na rzecz polityki zagranicznej i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze, na zasadach partnerskich potrafią się oni porozumieć na arenie międzynarodowej. Krytyka i nagonka pojawiają się często przy ważnych negocjacjach a to po, aby wytrącić naszych przedstawicieli z równowagi, aby ich zachowania był nadreakcją a później żeby na tej bazie budować obraz zacietrzewionych Polków, którzy niby nie potrafią normalnie, po europejsku porozmawiać. Musimy robić swoje, przedstawiać własne stanowisko i budować suwerenność. W tej chwili na politycznym szczeblu, tak to właśnie wygląda. Unia Europejska to nie jest tylko przytakiwanie najsilniejszym, ale wspólne dobro, które zaczyna się dobrem danego narodu.

Do czego prowadzi polityka prowadzona przez ministra Waszczykowskiego?

Przede wszystkim doprowadza do podmiotowości. Wcale nie jest tak, że Polska jest takim grzecznym chłopczykiem, którego się głaszcze po główce,  bo co mu się powie to on zrobi. Polska zaczyna mówić wreszcie własnym głosem, to że poruszamy kwestie nie koniecznie odpowiednie dla strony Niemieckiej to trudno. Wtedy kiedy budowane jest Nord Stream, które uderza w Polskę i Ukrainę, wtedy nie mówi się o interesie narodowym. Natomiast wtedy, kiedy do Polski chce się na siłę wpychać uchodźców bo tak sobie Niemcy zażyczą, bez jakiejkolwiek kontroli, to wtedy mówi się: „popatrzcie na tych Polaków jak się wyłamują z solidarności Europejskiej”. Właśnie w tej chwili minister Waszczykowski, Prezydent Duda, udowodnili, że tak naprawdę nie jesteśmy sami w tym spojrzeniu. Wreszcie te mniejsze kraje należące do UE, dostały nadzieje, na to że będzie lepsze jutro jak będą wspólnie, w zgodzie podejmować inicjatywy. Wcale nie musi być tak, że Francja czy Niemcy będą dyktować nam warunki...

Bardzo dziękuję za rozmowę