Fronda.pl: W Brukseli ministrowie Macierewicz i Waszczykowski rozmawiali na temat wzmocnienia bezpieczeństwa i obrony państw Unii Europejskiej. Po co nam taka obrona, skoro jesteśmy w NATO?

Gen. Roman Polko: Jesteśmy w NATO, ale to jest to, na co podczas swojej kampanii wskazywał Donald Trump, a Amerykanie mówią o tym od wielu lat: niektóre państwa UE zapomniały o tym, że obowiązkiem każdego członka sojuszu jest umacnianie własnego bezpieczeństwa , budowanie zdolności obronnych. Sojusz, w którym poszczególne kraje – tak jak w ostatnich latach państwa Europy zachodniej – rozbrajają się, podczas gdy Rosja zwiększa swoje wydatki militarne –taki sojusz  traci na znaczeniu. Rzeczywiście bardzo ważne jest, żeby przypomnieć sobie, po co jest sojusz, a także aby każdy członek sojuszu czuł się odpowiedzialny za budowanie owych zdolności obronnych.

Minister Waszczykowski zaznaczył, że ważne jest, by chronione były interesy wszystkich państw, także jeśli chodzi o przemysł zbrojeniowy. Istnieje zatem ryzyko, że tego typu działania mogą być tylko zasłoną dla zupełnie innych celów?

Wiemy doskonale, że żadnego państwa w ramach Unii Europejskiej nie stać na to, by był producentem wysokiej klasy technologii wojskowych, czy nawet innego sprzętu, samodzielnie. Dlatego potrzebna jest specjalizacja i dzielenie się myślą techniczną. Jeśli mówimy o kolektywnej obronie, to także kwestie dotyczące przemysłu zbrojeniowego nie mogą być rozpatrywane indywidualnie prze każde państwo i członkowie sojuszu nie mogą w tej kwestii rywalizować. Muszą współdziałać, dzielić się technologiami, myślą technologiczną. Dlatego, że w konsekwencji będzie się to przekładało na wspólne zdolności obronne. Ja nie widzę niebezpieczeństwa w takim sensie, że nawzajem będziemy się zwalczać i rywalizować. Tu raczej istnieje niebezpieczeństwo, aby tych technologii nie przekazywać państwom, które są w polityce mało odpowiedzialne – w tej sytuacji Rosja. Chodzi o to, aby nie było prymatu własnego biznesu nad bezpieczeństwem.

Dlaczego tak naprawdę prowadzone są na taki temat rozmowy? Chodzi o konkretne zagrożenie, jak na przykład zwiększenie się agresywności Rosji?

Najpewniej tak, bo zwiększenie aktywności Rosji i to konkretne zagrożenie flanki wschodniej, uświadomiło wielu członków sojuszu, że trzeba jednak coś we własnym kraju zrobić. Chodzi tu chociażby o Niemców, czy Francuzów, których wydatki obronne w ostatnich latach były dość kiepskie. Od wielu lat mówiono o budowaniu armii europejskiej, a w istocie o przejęciu odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo przez Europę. O tym mówił Donald Trump, a tego nadal nie ma. Sądzę, że najwyższa pora, żeby rzeczywiście w tej kwestii już przejść od słów, do konkretnych działań. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje Brexit. Niestety myślenie niektórych członków sojuszu NATO o budowaniu armii europejskiej jawi się jako tworzenie konkurencji dla struktur Sojuszu. Te rozmowy potrzebne są, by dobrze się rozumieć. Po to, abyśmy współdziałali, czy budowali coś w sposób synergiczny, a nie jednym sojuszem niszczyli to, co udaje się uzyskać w innej strukturze.

Dziękujemy za rozmowę.