Portal Fronda.pl: Czy ostrzeżenia Władimira Żyrinowskiego o nadciągającej III wojnie światowej mogą być prawdziwe?

Gen. Roman Polko: Wszystko jest oczywiście możliwie. Nie przywiązywałbym się jednak tak bardzo do słów Żyrinowskiego. Trzeba zwrócić raczej uwagę na reakcję Władimira Putina na tę wypowiedź oraz na to, co się tak naprawdę dzieje, na dywersję, jaką wojska rosyjskie realizują na Ukrainie. Jest to zagrożenie, które dotyka przede wszystkim państw bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Można w nich bardzo łatwo realizować podobną dywersję ze względu na obecność dużej mniejszości rosyjskiej. Co więcej działania na Ukrainie stanowią zagrożenie także dla Polski. Putin, jak widać, chce odbudować dawne imperium radzieckie. Także nasz kraj miałby znaleźć się w tej strefie wpływów. Inwazji lądowej zapewne jednak nie przeprowadzi; widać jednak, że stać go na działania dywersyjne.

Rosyjski atak na Polskę jest więc w najbliższych latach praktycznie wykluczony?

Każda wojna, jak pokazuje historia, rozpoczyna się od jakichś drobiazgów. Kiedy ta spirala zacznie się nakręcać, to istnieje niebezpieczeństwo, że wszystko może wymknąć się spod kontroli.

Gdyby miało dojść do jakiegoś konfliktu z Rosją to przygotować?

Przede wszystkim powinniśmy szkolić własne siły, dbać o własne bezpieczeństwo, o możliwość działania w razie nagłego konfliktu. Należy szkolić siły specjalne, służby specjalny; wreszcie rozwijać wywiad by wcześnie zdobyć informacje o tym, co się dzieje. Najistotniejsze jest wzmacnianie kontaktów z państwami Sojuszu, nie tylko ze Stanami Zjednoczonymi, które, co widać, są aktywne. Należy dopingować Francję, Niemcy i naszych partnerów NATO-wskich stacjonujących w Europie, by wreszcie sobie uświadomili, że to, co się obecnie dzieje, ma miejsce w Europie właśnie, na kontynencie, na którym żyjemy. Jeżeli tego wrzodu szybko nie przetniemy, ta choroba może przenieść się wkrótce na inne kraje.

Kilka dni temu szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier poinformował, że część państw Unii Europejskiej przekaże irackim Kurdom uzbrojenie. Czy ewentualne zaangażowanie Polski w ten konflikt jest pożądane?

Polska była już wcześniej zaangażowana w wydarzenia w Iraku. Ponosimy więc pewną odpowiedzialność za to, by irackie siły rządowe w pełni kontrolowały własny kraj. Panuje zgodność opinii międzynarodowej co do tego, że terroryści prowadzą bardzo niebezpieczną ofensywę, mordując, porywając kobiety i dzieci. Jest to szalenie niebezpieczne dla ładu światowego. Uważam, że jeżeli mamy takie możliwości, to powinniśmy zaangażować się w pomoc dla Iraku. Takie działania powinna podjąć też ONZ.

Czy ataki powietrzne przeprowadzane przez Stany Zjednoczone mogą powstrzymać Państwo Islamskie?

Te ataki mogą pomoc Irakijczykom, dając im wytchnienie. Natomiast nie ma możliwości pokonania przeciwnika tego typu działaniami. Działania lądowe, bezpośredni udział żołnierzy w walce są niezbędne. Nie można przywrócić pokoju ani opanować terenu poprzez operację powietrzną, bombardowania i drony.

A czy siły, którymi dysponuje obecnie rząd Iraku są wystarczające do pokonania ekstremistów?

Mam nadzieję, że tak. Siły irackie muszą otrzymać wsparcie nie tylko z wybranych krajów, ale także od organizacji międzynarodowych. Jak najszybsze zdławienie działań terrorystów leży w interesie świata. 

Rozmawiał Paweł Chmielewski