Generał Wiesław Kukuła, były dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, a dziś dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej w sobotę wieczorem był gościem programu "Studio Polska" w TVP Info. 

Wojskowy mówił m.in. o rosyjsko-białoruskich manewrach Zapad-2017, które budzą ogromne zaniepokojenie. Warto dodać, że generał Petr Pavel, szef Komitetu Wojskowego NATO, powiedział dziś wprost, że Sojusz ocenia ćwiczenia jako "poważne przygotowanie do wielkiej wojny". W drugiej połowie sierpnia w Warszawie gościł sekretarz generalny NATO, który również dał jasno do zrozumienia, w jaki sposób Zapad-2017 jest postrzegany przez Sojusz. Jak wygląda wiedza strony polskiej na temat polsko-białoruskich manewrów?

"Zarówno nasze źródła wywiadowcze narodowe, sojusznicze, jak również wywiad elektroniczny, rozpoznanie satelitarne rejestruje aktywność wojskową, która nie jest wyłącznie sprowadzona do rejonu Białorusi, ale jest realizowana od Morza Czarnego do Morza Arktycznego. Szacujemy, że w tę aktywność zaangażowane jest blisko sto tysięcy żołnierzy, więc znacznie wykracza poza oficjalnie podawane informacje przez stronę rosyjską."- powiedział w Telewizji Polskiej dowódca WOT. Jak dodał, zmuszony jest potwierdzić wszelkie obawy dotyczące manewrów. Jednocześnie generał zapewnił, że Siły Zbrojne RP monitorują przebieg tych ćwiczeń, których przebieg udało się zresztą stronie polskiej w dużej mierze przewidzieć. Mowa chociażby o ofensywnym charakterze Zapad-2017. 

"Zmiany, które zachodzą w siłach zbrojnych, obecność sił NATO w Polsce jest pewnym wyjściem naprzeciw tym zagrożeniom, które szacowaliśmy już w ubiegłym roku"- podkreślił były dowódca komandosów z Lublińca.

"Sam Zapad jest ćwiczeniem, które jest realizowane w pewnym rytmie ćwiczeń realizowanych co cztery lata. Spodziewaliśmy się tego ćwiczenia, pozostawało tylko pytanie jaki wariant będzie ćwiczony. Obserwujemy największą aktywność szkoleniową, największą aktywność modernizacyjną Federacji Rosyjskiej od czas u zakończenia zimnej wojny"- powiedział generał Kukuła. Potwierdził również, że Rosja może szykować się do wojny, m.in. na Ukrainie, a ćwiczenia należy postrzegać w kategorii zagrożenia.

"Biorąc pod uwagę sytuację, w której znajduje się obecnie Ukraina, biorąc pod uwagę sytuację na Krymie i w Donbasie jest to jak najbardziej uprawomocnione stwierdzenie"-podkreślił dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej. Kukuła zwrócił uwagę, że kiedy polska armia prowadzi manewry, to mają one zawsze charakter defensywny. Ćwiczenia polskiej armii nigdy nie zakładają przekroczenia granicy państwowej. 

Największym zagrożeniem dla Polski, w ocenie generała, jest obecnie wojna informacyjna "o nasze serca i umysły". Ta wojna już trwa, choć wciąż jej nie doceniamy. 

"Trwa wojna o nasze serca i umysły, byśmy zmienili sposób myślenia i by zdekomponować nasze społeczeństwo, spolaryzować do tego stopnia, by uczynić je łatwym środowiskiem do walki tutaj. Przepraszam, że nazywam to po imieniu, ale wojna informacyjna jest typowym konfliktem realizowanym podprogowo i łatwym do prowadzenia."- podkreślił. Jak dodał, państwa demokratyczne, takie jak Polska, są wysoce podatne na tego rodzaju działania, ponieważ wolność słowa stanowi dla nich wartość niezbywalną, co stwarza wrogom świetne pole do manewru. 

"Konflikty podprogowe, hybrydowe, to jest właśnie to w czym się specjalizuje Federacja Rosyjska"- zaznaczył Kukuła. W jaki sposób możemy bronić się przed wojną informacyjną? Jest to wyłącznie wysoka świadomość tego rodzaju zagrożeń, a jesteśmy jeszcze daleko od jej zyskania. 

"Jesteśmy na etapie niezwykłej podatności na rozmaite wpływy, związane z oddziaływaniem podprogowym, informacyjnym. Jesteśmy podatni na różnego rodzaju fake newsy. Obserwuje zdarzenia, które wiążą się ze szkalowaniem munduru żołnierza Wojska Polskiego. Pojawia się coraz większe przyzwolenie w mediach, kanałach społecznościowych na to, by szaklowano mundur żołnierza Wojska Polskiego"- zwraca uwagę dowódca WOT. 

W jaki sposób przeciwstawia się temu resort obrony? 

"Proszę zwrócić uwagę na to w jaki sposób Ministerstwo Obrony Narodowej buduje pewne zdolności. Proszę zwrócić uwagę na uruchomione przez pana ministra Macierewicza programy dedykowane Legii Akademickiej, szkoleniu studentów. Proszę zwrócić uwagę na projekt, którym mam zaszczyt kierować, na Wojska Obrony Terytorialnej i sposób w jaki poprawi on nie tylko zdolności obronne, ale również świadomość społeczną w zakresie obronności i spożytkuje patriotyzm, który spotykamy w społeczeństwie"- mówił gość TVP Info. 

Wojskowy zwrócił uwagę, że zdecydowana większość, bo aż 83 procent działalności wymierzonej w NATO i państwa członkowskie Sojuszu, generowana jest przez boty lokalizowane na terenie Rosji. 

Generał mówił również o tym, jak rozwija się dowodzona przez niego formacja. Jak twierdzi, mocno przewartościował swoje podejście do młodych ludzi. 

"W naszych szeregach mamy już 5 tysięcy żołnierzy WOT. Ludzi, którzy pomimo propagandy godzącej w ten projekt okazali się odporni na to. Mamy w kolejce kolejne 18 tysięcy kandydatów."- tłumaczył. Dowódca WOT zapewnił widzów o ogromnym, niewyczerpanym potencjale drzemiącym w młodych polskich patriotach. Wystarczy tylko odpowiednio go zagospodarować.

yenn/TVP Info, Fronda.pl