"Premier zakazał mu wypowiadania się do czasu, aż porządnie wdroży się i pozna resort" - tłumaczy "Super Expressowi" jeden z polityków PO. Jego zdaniem premier nie chce, by Jarosław Gowin zaliczył, na samym początku urzędowania, kilka kompromitujących wpadek, bo to znacznie obniżyłoby pozycję rządu. „Kiedy możemy się z panem umówić na wywiad? – pytają ministra dziennikarze SE.  „Na razie nie i długo, długo nie” - odparł minister. „Podobno premier zabronił panu wypowiadać się do mediów?” – pytają żurnaliści. „Eeee... - odparł dyplomatycznie Gowin. „Jak będę miał gotowy program, to się odezwę” - obiecał.

 

Czy działanie Tuska nie jest przypadkiem ograniczaniem wolności słowa polskiego obywatela? „Ten religijny knebel jest w istocie przestępczym złamaniem artykułu 54 konstytucji, który stwierdza: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów”. Fakt, że jako zakonnik ks. Boniecki ślubował posłuszeństwo swej zakonnej władzy, nie ma tu nic do rzeczy, bowiem władza ta nie może łamać prawa państwowego i pozbawiać obywateli Polski ich konstytucyjnych praw. Właściwie rzecz się kwalifikuje do Rzecznika Praw Obywatelskich i prokuratora”- pisał naczelny Newsweeka Wojciech Maziarski o „kagańcu” dla ks. Bonieckiego. „Fakt, że Gowin jest podwładnym Tuska, nie ma tu nic do rzeczy, bowiem władza ta nie może łamać prawa państwowego i pozbawiać obywateli Polski ich konstytucyjnych praw. Właściwie rzecz się kwalifikuje do Rzecznika Praw Obywatelskich i prokuratora”- chciałoby się napisać. Panie Maziarski znów pana potrzebujemy! A właściwie potrzebuje pana kolejny krakowski intelektualista, który również pisał w „Tygodniku Powszechnym”. Czy w takim razie redakcja tego tygodnika i koledzy ze „Znaku” nie powinni zorganizować naklejkowej akcji z Gowinem? W moim domu pan minister ma z pewnością głos!


Łukasz Adamski