Ks. Dariusz Kowalczyk SJ (napisał na facebooku):

 „Gazeta Wyborcza”, a za nią polskie portale informacyjne, poinformowała, że papież Franciszek przyjeżdżając do Polski odwiedzi jedynie Kraków, by w ten sposób ukarać niechętnych mu polskich biskupów. Piotr Kowalczuk celnie pokazuje, że trudno o większą bzdurę.

Zmilczałbym tę rewelację pióra redaktora pisma „Więź” Konrada Sawickiego, gdyby ukazała się w jakimś niszowym mediów. Ale ukazała się w największej polskiej gazecie pomijając tabloidy i podchwycił ją natychmiast internet. Papież przyjedzie do Polski na trzy dni z okazji Światowych Dni Młodzieży. Naturalnie zewsząd posypały się zaproszenia: z Gniezna, gdzie można by uczcić 1050 rocznicę Chrztu Polski, z Poznania, Warszawy, Wrocławia i naturalnie Częstochowy. Liczono, że Franciszek odwiedzi Auschwitz i Wadowice. Jak dokładnie będzie nie wiadomo. Ostateczne dcecyzje zapadną niebawem, ale już wiadomo, że takiego papieskiego tour de force w Polsce nie będzie. Watykan poinformował, że papież nie chce, by jego wizyta przyćmiła spotkanie młodzieży, główny cel papieskich odwiedzin.

Sawicki pisze, że papież odrzucając większość zaproszeń uczyni despekt polskiemu Kościołowi. Despekt celowy: by utrzeć nosa polskim biskupom, którzy na ten despekt całkowicie sobie zasłużyli. A mianowice tym, że są papieżowi niechętni, że na synodzie w Watykanie poświęconym rodzinie abp Gądecki krytycznie mówił o papieskiej idei otwarcia na rozwodników i gejów, że zlekceważyli niedawną ekologiczną encyklikę.

Wszystko wpisuje się w forsowaną przez polski obóz postępu podział dobry papież, źli polscy biskupi. Zostawmy na boku kwestię stosunku polskich hierarchów do tego pontyfikatu i osoby papieża. Poraża co innego. Sugestia, że papież jest mściwy. Że postanowił ukarać polskich biskupów karząc de facto liczące na spotkanie z Franciszkiem miliony polskich wiernych, lekceważąc ich z niskich pobudek - prywatnej niechęci. Co więcej, jak sugeruje Sawicki, papież kara inaczej myślących, jeśli założyć, że rzeczywiście polscy biskupi o Kościele powszechnym i doktrynie myślą inaczej niż Franciszek.

Mam podejrzenia graniczące z pewnością, że tego rodzaju motywy i emocje są papieżowi totalnie obce, a autor popisał się projekcją własnych poglądów i odsłonił kulisy funkcjonowania własnej umysłowości. Wraz z przekonaniem, że inaczej myślących trzeba karać i sekować.

Organ intelektualny zawiódł Sawickiego kilkakrotnie. Na przykład napisał, że Franciszek, kiedy we wrześniu pojedzie do Filadelfii na Światowe Dni Młodzieży, znajdzie czas na wizyty w Waszyngtonie i Nowym Jorku, a w Polsce z Krakowa się nie ruszy. Umknęło Sawickiemu, że główna siedziba ONZetu nie znajduje się we Wrocławiu, a prezydent najpotężniejszego państwa na świecie nie urzęduje w Gnieźnie.

Naturalnie każdy ma prawo krytykować polskich biskupów, nie zgadzać się z nimi, zarzucać im konserwatyzm. Ale na miłość Boską, nie wolno do tego mieszać papieża i wciągać go na sztandary na potrzeby religijno -politycznego sporu, a może i własnych obsesji.

Dariusz Kowalczyk SJ/Facebook