Stanisław Gawłowski z PO, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, otrzymał mandat senatora z Koszalina - a zatem także immunitet. To samo nie powiodło się Stanisławowi Kogutowi, również oskarżanemu o korupcję. Były politk PiS przegrał ze swoim dawnym asystentem, Wiktorem Durlakiem - teraz to Durlak kandydował z PiS.

Gawłowski zyskał mandat senatora i immunitet rzutem na taśmę - zadecdowało zaledwie 320 głosów. Wyborcy w Koszalinie zaufali politykowi, na którym ciążą bardzo poważne zarzuty korupcyjne. Gawłowski startował z cichym poparciem Platformy - partia nie wystawiła tam innego kandydata.

Zupełnie inaczej zachowało się PiS w sprawie Stanisława Koguta. Oskarżany tak jak Gawłowski o korupcję, stracił poparcie swojej partii. PiS wystawiło w tym samym okręgu nowosądecko-gorlickim innego kandydata, Wiktora Durlaka. I to właśnie on zyskał zaufanie wyborców. Tym samym Kogut nie będzie miał immunitetu.

Zestawienie obu tych spraw jak w soczewce skupia różnice między Platformą a PiS. Dwaj kandydacji z zarzutami, w przypadku PO - ciche poparcie partii, w przypadku PiS - jednoznaczne odrzucenie. W przypadku PO wyborcy mówią obciążonemu zarzutami "TAK", w przypadku PiS - zdecydowanie "NIE".

Dwa światy, dwie Polski...

bsw