"Istnieje rosyjskie lobby, agentura wpływu. Szczególnie w polskich mediach publicznych, ale też i w prywatnych. Bardzo łatwo jest wskazać ludzi trudniących się robieniem propagandy dla Rosji. Trzeba jednak kogoś złapać za rękę i powiedzieć – Pan jest rosyjskim agentem! A to jest wręcz niemożliwe. Dlatego zawsze będzie się to toczyło w kręgu teoretycznych ustaleń i domysłów" - powiedział dziennikarz Witold Gadowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Stwierdził, że taka agentura wpływu przejawia się "w subtelnym prezentowaniu rosyjskiej racji stanu, rosyjskich interesów propagandowych w Polsce. Jest to oczywiście łagodzone, kamuflowane. Ale wciąż się sączy i widać to po ludziach, którzy się tym zajmują".

Stwierdził też, że propaganda ma bardzo duże znaczenie i to, że rosyjska propaganda jest obecna w polskich mediach, to wielka szkoda. "Propaganda i walka o świadomość zawsze ma znaczenie. Jestem zwolennikiem jak najlepszych stosunków z Rosją. Natomiast uważam, że media powinny być polskie i prezentowanie obcych interesów nie jest zgodne z polską racją stanu" - uznał Gadowski.

bjad/wPolityce.pl