- Narody europejskie będą poszukiwały gorącej, mocnej idei, która sprawi, że kontynent znów stanie się żywotny. Tu jest szansa dla Polski, bo w naszym kraju chrześcijaństwo ciągle jest autentyczne i mocne i może promieniować – mówi dziennikarz Witold Gadowski.

 

 

Które z wydarzeń, jakich możemy się spodziewać w przyszłym roku będzie najważniejsze dla Polski?

Myślę, że najważniejsze będą sprawy ekonomiczne, ale jeśli chodzi o początek roku i o zmiany, które będą się dokonywać, to ważne będą przekształcenia w mediach publicznych. Zmiana tonu, podniesienie poziomu warsztatu dziennikarskiego w mediach publicznych i przede wszystkim zwiększenie ich obiektywizmu i bezstronności wpłynie na cały rynek medialny w Polsce. To może być bardzo istotne w kształtowaniu dialogu społecznego czy dyskursu politycznego. Bardzo dużo spodziewam się, jeśli chodzi o zmiany w publicznych mediach.

W tym roku doszło do wielu zmian w polityce i w ogóle w życiu publicznym. Te zmiany będą kontynuowane czy raczej wyhamują?

Mam nadzieję, że rząd z takim samym wigorem, z jakim zabrał się do pracy będzie dalej działał. Jeżeli mamy myśleć o odbudowie niepodległego państwa, to jest to jedyna droga. Musimy zmienić wszystko – wszystkie mechanizmy, które funkcjonowały przez ostatnie 8 lat i które przerodziły się w swoja karykaturę. Dlatego mam nadzieję, że rząd nie straci wigoru i nie ugnie się pod histeryczną kampanią, która jest bardzo naskórkowa, zorganizowana w obronie bardzo wąskiej grupy interesu.

Co może być największą szansą, przed jaką Polska stanie w przyszłym roku?

Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja międzynarodowa. Zarówno sytuacja związana z Państwem Islamskim, jak i narastająca konfrontacja między Stanami Zjednoczonymi i Chinami mogą diametralnie zmienić geopolitykę. Echa tych zmian na pewno będziemy odczuwać, dlatego trudno coś przewidywać. Na pewno klucz leży w rywalizacji na polu światowego handlu. Jeżeli Chinom uda się przełamać amerykańską hegemonię, to świat się zacznie zmieniać. Na pewno Europa będzie coraz mniej ważna. Już teraz nie jest centralnym punktem świata, a myślę, że wraz ze wzrostem pozycji Chin znaczenie Starego Kontynentu bedzie malało.

To chyba raczej zagrożenie dla kraju leżącego w Europie.

Niekoniecznie, dlatego że Polska jest krajem specyficznym, jak na warunki europejskie. Jest bardzo jednorodna jeśli chodzi o swoją glebę ideową. I myślę, że Polska uzyska szansę odegrania dużej roli w Europie, która jest wyjałowiona z idei, a która już w niedługim czasie będzie idei bardzo poszukiwała. Nie biurokratyczne stowarzyszenie urzędników zwane Unią Europejską, ale narody europejskie będą poszukiwały gorącej, mocnej idei, która sprawi, że kontynent znów stanie się żywotny. Tu jest szansa dla Polski, bo w naszym kraju chrześcijaństwo ciągle jest autentyczne i mocne i może promieniować. W warstwie ideowej Polska może odegrać ciekawą rolę. Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, Polska leży na trasie Jedwabnego Szlaku, więc myślę, że nawet wzrost pozycji Chin nam nie zaszkodzi. Potrzeba tylko umiejętnej polityki zagranicznej. Nawet jeśli inwestycje chińskie, które mogą być dokonane i właściwie już są planowane zostaną zatrzymane przez Amerykanów, to tylko poprzez nakłady amerykańskie. Dlatego tak czy inaczej Polska może zyskiwać nowe fundusze na rozwój.

 

Rozmawiał Jakub Jałowiczor