Przyszłoroczne Światowe Dni Młodzieży w Krakowie będą gigantycznym wydarzeniem, a tym samym mogłyby być atrakcyjnym celem dla terrorystów. Dziennikarz Witold Gadowski w rozmowie z naszym portalem dzieli się swoją opinią na temat prawdopodobieństwa zamachów podczas ŚDM i tego, jak można im zapobiec.

 

Światowe Dni Młodzieży będą największą imprezą, jaka odbędzie się w Polsce w przyszłym roku. Czy powinniśmy się obawiać zamachu w ich trakcie?

Światowe Dni Młodzieży to właściwie jedyne wydarzenie, jakie się odbędzie w naszym kraju, które może przykuć uwagę terrorystów. Dziś terroryzm ma oblicze islamskie, dawniej miał oblicze lewackie, jednak pewne procesy decydujące o działaniu inicjatorów zamachów są podobne. Funkcjonuje tu coś, co ja nazywam „ekonomią terroryzmu”. Opiera się to na założeniu, że przy organizowaniu zamachów trzeba osiągać maksimum efektów przy minimum środków tzn. zamachów dokonuje się tam, gdzie wywołają one nie tylko największe spustoszenie, ale też największy rozgłos, gdzie media będą je długo i żywo relacjonować. Dlatego też spotkanie młodzieży z papieżem w Krakowie jest idealnym celem. Będą tam setki tysięcy ludzi i oczy całego świata będą skierowane na Kraków.

Czy to pierwszy moment, kiedy zagrożenie atakiem w Polsce jest tak wysokie?

Polska przez długi czas była bezpieczna jeśli chodzi o światowy terroryzm, bo przez długi czas w okresie komunizmu po prostu współpracowała z terrorystami, co potwierdził w rozmowie ze mną Czesław Kiszczak, a potem była zwyczajnie nieatrakcyjna z punktu widzenia terroryzmu. Zamachy w Paryżu, czy kilka lat temu w Londynie, lub Madrycie nie schodziły z czołówek światowych gazet, zamach w Polsce nie miałby takiego wydźwięku. Tymczasem dziś w okresie ofensywy Państwa Islamskiego organizujemy wielkie i medialne wydarzenie, a przy tym największe chrześcijańskie wydarzenie roku. Przedstawiciele wszystkich światowych mediów będą w Krakowie i to powoduje, że należy patrzeć na ŚDM z dużym niepokojem i przygotowywać jak najlepiej obronę przed ewentualnymi zamachami.

Faktycznie, trudno wyobrazić sobie bardziej symboliczne miejsce do ataku ISIS.

Radykalni islamiści głoszą, że działalność apostolska chrześcijan jest wroga islamowi. Najbardziej znany z tej działalności był Święty Jan Paweł II, co dodatkowo budzi ich wściekłość. Islam nie znosi też Miłosierdzia Bożego. Co prawda wiele sur Koranu mówi o miłosierdziu Allaha, ale zawsze to miłosierdzie dotyka tylko samych muzułmanów, wobec niewiernych występują sury miecza. Takiego podejścia trzymają się właśnie członkowie ISIS. Jeżeli weźmiemy to pod uwagę, jasno widać, że groźba ataku występuje.

A jeżeli mówimy o takim hipotetycznym ataku, to jaką mógłby on przybrać formę? Pod Krakowem odbędzie się główne spotkanie z Ojcem Świętym, ale w samym mieście w tym czasie również będzie wiele ludzi, co daje ogrom możliwości zamachowcom.

Zamachy przygotowywane przez terrorystów mogą mieć naprawdę różny charakter. W Tunezji grupa uzbrojonych mężczyzn podjechała ciężarówką na plażę i zaczęła strzelać do turystów. We Francji zaatakowano klub Bataclan i strzelano do publiczności. W innym miejscu Paryża zamachowiec wjechał samochodem do restauracji i tam dokonał detonacji ładunku wybuchowego. Z kolei w tureckim Suruc, gdzie byłem niedługo po wybuchu bomby, kobieta opasana pasem szahida zdetonowała się podczas manifestacji i zabiła ponad trzydzieści osób. Za każdym razem może to więc być zupełnie inna ataku. Zamachowcem może też być dziecko, bo takie przypadki też znamy. Z relacji kurdyjskich żołnierzy wynika, że w ofensywie ISIS brali udział m.in. dwunastoletni chłopcy obłożeni ładunkami wybuchowymi, którzy poprzedzali piechotę. Możemy się więc spodziewać właściwie wszystkiego.

Przypadek Francji wskazuje, że niełatwo jest zapobiec takiemu atakowi.

Przyglądając się od dłuższego czasu działaniom ISIS i jego strukturze, stwierdzam, że w tej chwili jest to „przedsiębiorstwo dżihad”. Największym niebezpieczeństwem jest fakt, że na świecie w tej chwili działa masa rozproszonych grupek ekstremistów popierających Państwo Islamskie, którzy na własną rękę organizują działania, a ISIS post factum przypisuje sobie zorganizowanie tego, czy innego zamachu. To sprawia, że służbom bardzo trudno jest tę organizację inwigilować. Nie ma łączności między małymi grupkami przygotowującymi zamachy, a innymi poziomami organizacji, dlatego bardzo trudno jest dotrzeć do informacji o zamachu i zapobiec mu, ponieważ wiedzę o nim ma zaledwie kilka osób.  

Co więc należy robić, by uchronić się przed zamachem?

Bardzo trudno jest przewidzieć, w jakiej formie może nastąpić atak. O wiele skuteczniejsze są działania prewencyjne zabezpieczające nas przed formowaniem się grup, które mogłyby do niego doprowadzić i nie wpuszczanie na teren Polski potencjalnie niebezpiecznych osób. Trzeba też współpracować ze służbami z zagranicy. Mam nadzieję, że będzie to miało miejsce po wymianie głównej kadry kierowniczej w służbach, szczególnie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego musi się zamienić z policji politycznej w służby rzeczywiście chroniące obywateli.

A kiedy reformy nastąpią, jakie działania należy przedsięwziąć, by się możliwie najlepiej zabezpieczyć przed zagrożeniem w czasie Światowych Dni Młodzieży?

Musi funkcjonować cała struktura działań. Po pierwsze przez służby specjalne muszą zostać opracowane instrukcje postępowania w różnych wypadkach i scenariuszach. Takie instrukcje powinny być przekazywane na różnych piętrach i poziomach aż do samych pielgrzymów, którzy przyjadą na ŚDM, którzy powinni wiedzieć, co mają robić, gdy zauważą, że ktoś się podejrzanie zachowuje, że gdzieś leży osamotniony pakunek itp. Druga kwestia to zorganizowanie wszystkich możliwych służb porządkowych i prewencyjnych tak, by tworzyły kolejne pierścienie ochrony imprezy masowej, nad czym oczywiście powinno czuwać ABW. No i trzecią kwestią jest funkcjonowanie kontrwywiadu.

Jakie działania kontrwywiadowcze powinny być podejmowanie w ramach prewencji? Czy polski kontrwywiad jest w tej chwili do nich przygotowany?

Służba kontrwywiadowcza powinna dbać rozpoznawanie zagrożeń i staranie się o ich unieszkodliwienie. Do tego rzecz jasna potrzebna jest agentura w środowiskach islamistycznych, której ABW nie posiada, a powinna się bardzo szybko o to postarać. Jak mówiłem, inwigilowanie tych środowisk nie jest łatwe, gdyż mają struktury klanowe, a ich członkowie często posługują się unikalnymi dialektami języka arabskiego. Stąd też konieczne jest stworzenie działu analitycznego dbającego o dobre rozpoznanie kulturowe. Tylko wtedy można pozyskiwać agenturę, a bez niej nie da się pracować. Póki jej nie mamy, musimy bardzo intensywnie współpracować z wywiadem francuskim, amerykańskim, brytyjskim itd., wymieniać się informacjami i wspólnie eliminować zagrożenia. Oczywiście to wszystko, co powiedziałem, dotyczy tego, co możemy i powinniśmy zrobić dla ochrony Światowych Dni Młodzieży, długofalowo można zrobić dużo więcej, ale do tego potrzebne są kompetentne służby.

Wygląda na to, że w kontekście Światowych Dni Młodzieży nie powinniśmy się zgadzać nawet na kwotę imigrantów, do których przyjęcia zobowiązała się premier Ewa Kopacz?

Pod tym względem mam postulat do polskiego rządu. Polski rząd powinien zrobić wszystko, by zmniejszyć ryzyko zamachów w Polsce. Tym samym apeluję do naszej dyplomacji, by nie zgadzała się na przyjmowanie jakichkolwiek uchodźców aż do zakończenia Światowych Dni Młodzieży. Powinniśmy wystąpić o moratorium do Unii Europejskiej w sprawie relokacji uchodźców, tzn. realizacji tych zobowiązań, które poczynił rząd Ewy Kopacz. Dopiero po zakończeniu ŚDM możemy rozpatrywać na nowo tę kwestię.  

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW