- Agenci służb specjalnych Państwa Islamskiego rozpoczęli proceder zorganizowanej kradzieży kart kredytowych i debetowych w całej Europie – mówi dziennikarz śledczy Witold Gadowski.

<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ - OBÓZ ŚWIĘTYCH - CZY CZEKA NAS TAKA PRZYSZŁOŚĆ?  >>>


Jakub Jałowiczor, Fronda.pl: Napisał pan na Facebooku o grupie imigrantów, która przekroczyła polską granicę w rejonie Olchowca w Bieszczadach. Czy to się potwierdziło?

Witold Gadowski: To była informacja prywatna od ludzi, który zbierali tam grzyby. Prosili, żebym nie podawał ich nazwisk, ale ich znam i wiem, że to są osoby poważne. Inaczej w ogóle nie podawałbym takiej informacji. Świadkowie ją potwierdzają, twierdzą, że widzieli na własne oczy i są gotowi wszędzie to poświadczyć. Tamci szli przez las. Nie byli to Cyganie, ani żadni turyści. Z opisu dokładnie wynikało, że to ludzie udający uchodźców.

Jak duża to była grupa?

To były grupy po 4-5 osób, przy czym świadkowie widzieli tych grup 6 czy 7. Nie zachowywali się agresywnie, po prostu szli sobie. Byli to przeważnie młodzi mężczyźni w wieku, jak twierdzą moi świadkowie, od dwudziestu do czterdziestu kilku, pięćdziesięciu lat.

Często pada to pytanie: czy polskie służby są przygotowane na sytuację, kiedy na granicy pojawia się grupa imigrantów?

Nie są absolutnie przygotowane, wiem to na pewno. Wiem to z rozmów z moimi kolegami, którzy pracują w służbach i nie podoba im się sytuacja, a także z przesłuchania, które miałem w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku ze sprawą polskiego dżihadysty. Służby nie wiedzą na przykład o jednej rzeczy, o której mówię od jakiegoś czasu: Państwo Islamskie przejęło w całości nienaruszoną wytwórnię papierów wartościowych, która należała do państwa syryjskiego. Mając wytwórnię mogą drukować banknoty i wszelkie dowody tożsamości. To już nie jest podrabianie. Oni mogą wszystko profesjonalnie wytwarzać.

Czyli dokumenty syryjskiego uchodźcy może mieć dowolna osoba?

Tak. Mówiłem już o procederze mającym teraz miejsce na Ukrainie – kupuje się paszporty ukraińskie i potem udaje Ukraińca. Nikt nie sprawdza, czy te osoby mówią po ukraińsku. Zwłaszcza, że działa tu prawo korupcji. Jest jeszcze jedna rzecz, o której teraz powiem po raz pierwszy: agenci służb specjalnych Państwa Islamskiego rozpoczęli proceder zorganizowanej kradzieży kart kredytowych i debetowych w całej Europie. Tego dokonują ludzie, którzy są rzekomymi imigrantami. Potem za pomocą mafii rosyjskiej - grupy, na czele której stoją Ukrainiec i Gruzin - znajdowane są „słupy”, m.in. w Polsce. Na otwierane przez „słupy” konta w Mbanku i ING Banku przelewane są pieniądze z kart. Wtedy potrzebna jest już pomoc służb specjalnych Państwa Islamskiego, bo to nie jest takie proste, żeby ominąć zabezpieczenia kart kredytowych. 60 proc. z przelanych kwot jest zabierane natychmiast przez inicjatorów akcji. 40 proc. zostaje na koncie delikwenta. Kiedy już puka do niego policja, on ma 40 proc. ukradzionych środków i właściwie nie wie, z kim miał do czynienia.

Czy w Polsce kogoś za to aresztowano?

W Polsce jeszcze nie. Akcja się w tej chwili rozpoczyna. Wiem to z dosyć wiarygodnego źródła, które ma kontakt w Dubaju, m.in. z ludźmi służb kalifatu.

Celem akcji jest po prostu kradzież pieniędzy?

Tak, ale towarzyszy jej cyniczna ideologia: za pieniądze Europy sfinansujemy rozwalanie Europy. Chcę zwrócić uwagę, że to jest jedna z akcji. Teraz będą się w Europie mnożyć przestępcze działania zmierzające do wyłudzeń finansowych i organizowania dużych środków. Te środki będą pożytkowane na dżihad. Przestępstwa popełniane przez tzw. imigrantów będą kolejnym źródłem zarobków Państwa Islamskiego. To jest świeża informacja, nie badałem jej jeszcze dokładnie, ale wydaje mi się, że to duże zagrożenie. Wyłudzenia będą źródłem finansowania Państwa Islamskiego, a z drugiej strony sposobem na destabilizowanie Europy.

Wróćmy jeszcze do sprawy bezpieczeństwa granicy. Jak służby powinny się przygotować na takie zdarzenia, jak to z okolic Olchowca?

Służby przygotowały się tak, że następuje zmasowany atak na ludzi, którzy ujawniają takie informacje. Ja akurat tego doświadczyłem – na portalu parówkowym zaczęły się pojawiać jakieś dziwne teksty, pani rzecznik Straży Granicznej zaczęła opowiadać dyrdymały, że to absolutnie nie ma miejsca itd. Oni będą fałszować rzeczywistość aż do momentu, kiedy wszyscy będziemy widzieli, że rzeka imigrantów idzie przez Polskę. Wtedy powiedzą: przepraszamy, nie wiedzieliśmy. Natomiast w momencie, kiedy się alarmuje, być może nawet w sposób zbyt wyczulony jedyną reakcją służb jest organizowanie ataku na ludzi, którzy podają takie informacje. Wtedy od razu widać, jakie wpływy mają służby w mediach. Po co to? Po to, żeby zniechęcić innych do podawania tego typu informacji. Służby nie są dość kompetentne, żeby przeciwdziałać nielegalnej imigracji, ani nie maja do tego środków. Aby przygotować się do akcji, które mogą być inicjowane przez kalifat, potrzebne są duże środki. Kalifat co tydzień zmienia swoją strategię. To widać w działaniach wojennych, gdzie stosowane są bardzo niestandardowe metody. Wykładowcy strategii na uczelniach wojskowych mówili mi, że są pełni podziwu dla rzemiosła wojskowego Państwa Islamskiego. Pomysłowość i zmienność strategii jest tak duża, że aż budzi zdziwienie. Muszą za tym stać fachowcy i to bardzo wysokiej klasy.