Jeszcze w połowie października 2014 roku wzywałem na łamach Frondy do przyjęcia przez Polskę syryjskich chrześcijan. Ostrzegałem wtedy, że jeżeli tego nie zrobimy, to Unia narzuci nam przyjmowanie muzułmanów. W lutym 2015 roku zwróciłem się nawet w tej sprawie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Polski rząd był jednak głuchy na podobne apele i umył w tej sprawie ręce. Ci którzy domagali się przyjęcia przez Polskę syryjskich chrześcijan byli ignorowani przez partię mającą w swojej nazwie obywatelskość. Gdybyśmy zaś wtedy przyjęli tysiąc syryjskich chrześcijan, to nie tylko uratowalibyśmy im życie, ale również zabezpieczylibyśmy się przed narzucaniem nam przez Unię Europejską przyjmowania muzułmanów, wśród których mogą znajdować się również terroryści z Państwa Islamskiego.

Rząd zaczął działać jednak dopiero wtedy, gdy nie mógł już dłużej lekceważyć coraz silniejszych nacisków społecznych. Dużą rolę odegrała tu Fundacja Estera, której działalność zasługuje na najwyższą pochwałę. Przez dłuższy czas nikt jednak nie zwracał uwagi na jej postulaty. Dziś zaś, lewicowe media zachowują się tak, jakby to dzięki ich zabiegom Polska przyjęła do siebie syryjskich chrześcijan. Chcą w ten sposób  zamydlić Polakom oczy. Próbują bowiem zacierać różnicę między chrześcijańskimi uchodźcami a  muzułmańskimi uchodźcami i imigrantami. Próbują pozytywne reakcje Polaków na przyjęcie chrześcijan przelać na islamskich imigrantów, których przyjęcie Bruksela wymusiła na uległym polskim rządzie. Pomijają milczeniem fakt, że Polska dzięki swojemu położeniu geograficznemu ma ten komfort, iż bez żadnego obciążenia moralnego może decydować o tym, komu pomóc i kogo wpuścić na swoje terytorium. Polacy z czystym sumieniem mogą więc postanowić, iż udzielą pomocy przede wszystkim swoim braciom w Chrystusie - prześladowanym przez muzułmanów chrześcijanom, którzy przed wpuszczeniem do Polski powinni oczywiście zostać zweryfikowani pod kątem ewentualnego podszywania się pod nich członków ISIS. Dopiero potem moglibyśmy rozpocząć debatę o ewentualnej pomocy dla innych, obcych nam światopoglądowo i kulturowo ludzi, którzy nie tylko nie chcą się asymilować, ale dążą wręcz do narzucania przyjmującym ich narodom swoich praw. Ponieważ jednak wynik takiej debaty jest w Polsce raczej oczywisty, dlatego też stosuje się dziś różne wybiegi. Z dużą ostrożnością podchodziłbym więc do planów budowy przez miliarderów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich dzielnicy w jednym z polskich miast.

Polacy nie chcą u siebie multikulti i związanych z nim problemów oraz napięć, od których dzięki Bogu Polska jest dziś wolna. W imieniu polskich obywateli polski rząd powinien więc odmówić przyjęcia przydzielonych Polsce przez Unię Europejską muzułmańskich uchodźców, powiadamiając jednocześnie Unię, że Polska prowadzi w tej materii suwerenną politykę i sama będzie decydować o tym, kogo do siebie przyjmie. Musimy jednak wypracować także w toku debaty publicznej, konkretną, obliczoną na lata strategię działania w stosunku do ludzi, którzy chcieliby się w Polsce osiedlić. Należy bowiem pamiętać, że w pierwszej kolejności Polska zobowiązana jest przyjąć do siebie Polaków mieszkających na Wschodzie. W momencie eskalacji wojny na Ukrainie mogą do Polski napłynąć również setki tysięcy ukraińskich uchodźców. Choćby dlatego nie możemy pozwolić sobie na społeczne kulturowe eksperymenty, które patrząc na przykład państw zachodnich, do niczego dobrego nie prowadzą. Obyśmy znów nie musieli powtarzać, iż Polak mądry po szkodzie. Uczmy się tym razem nie na swoich, ale na cudzych błędach.

Wypowiedź dla Fronda.pl: Gabriel Kayzer, Prawica Rzeczypospolitej