O istotności Obrony Terytorialnej w Polsce i o trudach związanych z procesem jej budowy rozmawiamy z Grzegorzem Matyasikiem – twórcą ObronyNarodowej.pl i ruchu na rzecz odnowy Obrony Terytorialnej.

Dlaczego Obrona Terytorialna w Polsce i działania zmierzające do jej odbudowy są takie istotne?

Odwołałbym się tu to doświadczeń historycznych i sztuki taktyki wojennej. Obrona terytorialna, złożona z ludzi zdeterminowanych do obrony własnego domu to najbardziej naturalny rodzaj defensywy i dziwnym było, że w pewnym momencie ktoś doszedł do wniosku, że jest ona niepotrzebna. Nawet w PRL obrona terytorialna istniała i miała się dobrze, może aż za dobrze, bo w pewnym momencie Rosjanie zaczęli się tego obawiać i doprowadzono do zmarginalizowania tej instytucji. Trzeba ją jednak przywrócić, bo obok komponentu operacyjnego komponent terytorialny jest najważniejszym składnikiem obrony państwa.

Czyli w tej chwili de facto nie posiadamy żadnej Obrony Terytorialnej?

Obrona terytorialna została praktycznie zlikwidowana. Generałowie co prawda podnoszą argument, że w czasie pokoju nie jest potrzebna, a rozwinie się w czasie wojny. Jest to bzdura, bo jak w czasie konfliktu można rozwijać coś, co nie było wcześniej w żaden sposób przygotowane. A przygotowanie to jest bardzo istotne. Spójrzmy zresztą na przykład Ukrainy. Tam, siły terytorialne w pewnym momencie stały się podstawą. Gdyby nie bataliony ochotnicze, wszystko by się tam załamało.

Jak wygląda proces odbudowy Obrony Terytorialnej w naszym kraju?

Zaostrzenie się sytuacji międzynarodowej zmusiło decydentów do pewnej zmiany w systemie myślenia, aczkolwiek jest to wciąż proces zbyt powolny i są to bardziej ruchy PR-owe, niż realne działania. Zaczęliśmy ostatnio wraz z innymi organizacjami kampanię społeczną pt. "Odbudujmy Armię Krajową" i to wymusiło pewne działania Ministerstwa Obrony Narodowej, dość szybko zapowiedziano budowę federacji i organizacji proobronnych. Z tym, że nasze myślenie i myślenie tych, którzy decydują o kierunku działań jest nieco inne. Ministerstwo chciałoby obronę terytorialną mieć pod zupełną kontrolą i podporządkować siłom operacyjnym. My natomiast uważamy, że powinien być to obywatelski komponent obronny. Z podkreśleniem słowa obywatelski.

A skąd ta opieszałość władz w tej kwestii?

W moim odczuciu w głowach osób decyzyjnych pokutuje dawny, jeszcze peerelowski schemat, wg którego obywatel z bronią jest niebepieczny, mógłby zagrozić władzy. To nie ma sensu, bo nasze stowarzyszenia proobronne nie są związane z żadną opcją polityczną i nie stanowimy czegoś w rodzaju Prawego Sektora. A tak to przedstawiają niektórzy, kreując nas na bandę niebezpiecznych szaleńców. My chcielibyśmy natomiast, aby organizacje obronne były wkomponowane w system obrony narodowej, chcemy by członkowie organizacji stali się żołnierzami, zresztą w dużej mierze nasi członkowie to właśnie żołnierze rezerwy.

A jakie są konkretne działania jakie Państwo podejmują? Ćwiczenia, manewry itp.?

Teraz przeprowadzamy ćwiczenia w Siedlcach w dniach 17-18 października, gdzie wystawiamy pełny batalion. Ćwiczenia przeprowadzane będą rzecz jasna we współpracy z wojskiem. Na tych ćwiczeniach będzie też obecny oficer szwedzkiej gwardii narodowej – ichniejszego odpowiednika naszej obrony terytorialnej. Szwedzki wzór jest nam zresztą bardzo bliski. Tam system obrony terytorialnej opiera się na bliskich relacjach w obrębie grupy ludzi wchodzących w skład jednostek. Poziom integracji jest tam wysoki, a obrona ma charakter prawdziwie obywatelski. Niektórzy mówią, że taka skandynawska mentalność nie przystaje do naszych warunków, ale właściwie czemu nie?

A jak przedstawiają się liczby? Ile osób jest zaangażowanych w Państwa projekt Obrona Narodowa.pl? Ile osób uczestniczy w szkoleniach i ćwiczeniach?

Liczba członków stowarzyszenia Obrona Narodowa.pl to ok. 500 osób, choć nie wszyscy są zaangażowani bezpośrednio w projekty szkoleniowe. Specyfiką stowarzyszenia jest fakt, że prowadzimy głównie szkolenia dla innych organizacji. W Siedlach oprócz naszych ludzi będzie wojsko, administracja samorządowa, straż pożarna, czy służba więzienna, więc razem w ćwiczeniach weźmie udział 700-800 osób. Rocznie szkolimy w zakresie obrony ok. tysiąca nowych osób. Zobaczymy, jak to wszystko się rozwinie. Teraz niby słychać zapewnienia ministerstwa o przyspieszeniu procesu odbudowy obrony terytorialnej, ale ma to związek w dużej mierze z kampanią wyborczą.

Uważa Pan, że szybko nastanie konieczność działania wojsk obrony terytorialnej? Jak Pan przewiduje rozwój aktualnej sytuacji geopolitycznej?

Cytując twórcę polskiej obrony terytorialnej, prof. Marczaka powiem, że przyszłość zna Bóg, przepowiada prorok, a przewiduje głupiec. Widać jak szybko w ostatnim okresie zmienia się sytuacja międzynarodowa i jak bardzo jest niestabilna. Chociaż jeżeli patrzymy na historię nie jest to rzecz szczególnie oryginalna, sytuacja polityczna często zmieniała się bardzo dynamicznie. Tym bardziej powinniśmy dbać o to, by zbudować trwałą i solidną obronę terytorialną. Proces budowy jest bowiem długotrwały, na to potrzeba czasu. Wydaje mi się jednak, że nasi decydenci trochę lekceważą tę kwestię między innymi dlatego, że za bardzo wierzą w sojusz NATO. A przecież jeśli sami nie będziemy odpowiednio zabezpieczeni, to i Pakt Północnoatlantycki nie pomoże.

Uważa Pan, że NATO nie jest w stanie zagwarantować nam dostatecznego bezpieczeństwa?

Jeżeli zrobilibyśmy zestawienie liczebności i siły milarnej wojsk alianckich i wojsk nazistowskich oraz rosyjskich, też wyszłoby nam, że przewaga była po stronie aliantów. Tylko co z tego, skoro wyglądało to, jak wyglądało. Zresztą trudno mówić, że tamtą wojnę w istocie wygraliśmy, skoro cena jaką musieliśmy za to zapłacić, była przeogromna. Dlatego też powinniśmy być zabezpieczeni i liczyć przede wszystkim na siebie, nie na innych. Musimy tworzyć silną obronę terytorialną, ale jednocześnie nie może być tak, że byłoby to np. złomowisko po siłach operacyjnych. Muszą być to siły dobrze zorganizowane i uzbrojone. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny rząd podejdzie do tej kwestii poważnie.

Rozmawiał MW