Prezentujemy ostatnią część dyskusji panelowej:

 

Sławomir Cenckiewicz: - Za chwilę powstanie film o Lechu Wałęsie w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jego trzy ewoluujące wersje scenariusza Janusza Głowackiego opisałem kiedyś na łamach „Uważam Rze”. Ten przykład pokazuje, że we wszystkich wersjach scenariusza jest jeden detal błędny. Otóż Danuta Wałęsowa jest w grudniu 1970 r. w okresie brzemiennym. Na kanwie tej ciąży, kiedy do pani Danuty przychodzą esbecy i ją szantażują i jednocześnie szantażują aresztowanego Lecha - zbudowana jest cała historia momentu z 19 grudnia 1970 r. czyli werbunku przez kpt. Graczyka. Danuta Wałęsowa jest brzemienna, jest to już końcówka ciąży i tam są takie sceny, że esbek kopnie ją w brzuch. Biedny Lech siedzi na komendzie i mówi do esbeka, że nie wie czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. Prze to ktoś może sobie wyrobić zdanie, że ten Cenckiewicz, Gontarczyk i Kurtyka to jakiś straszne potwory, którzy nie uwzględnili w ogóle tej historii w swojej całej nienawistnej opowieści o Lechu Wałęsie. A syn urodził  im się, ale kilka miesięcy wcześniej, nie w grudniu 1970. Nie ma tej historii.

 

Maciej Pawlicki: - Zatem to jest świadomy fałsz?

 

Sławomir Ceckiewicz: - Tak, to jest świadomy fałsz.

 

Grzegorz Królikiewicz: - Ja uważam, że pan tutaj organizuje corridę. Jestem dziadkiem 12-ściorga wnuków, a mój najstarszy syn z synową uczestniczą teraz w narodzeniu ich 10-go dziecka i patrzę na to, co pan mówi tak, jakby pan mieszkał na regale w bibliotece, jakby pan nie znał życia uczuciowego. To nie jest ważne kiedy ona była w ciąży ale, ważne jest to, że mieli tyle dzieci. To nie jest fałszowanie historii. Fałszowanie historii polega na czymś innym, przewinienie Wałęsy wobec narodu polega na tym, wobec całego narodu, że jak się usadowił na fotelu władzy, to wykorzystał swoją siłę aby kłamać na temat swojego donosicielstwa. I to donosicielstwo poważni ludzie mu z czasem wybaczą. Tylko nie wybaczą mu tego, co było zaprzaństwem. Pan myli tutaj właśnie te porządki etyczne w obronie szczegółu. Ona nie raz była w ciąży, trzeba się domyśleć, że ludzie zaangażowani uczuciowo w los dzieci cały czas są poddani presji. Wałęsa nie miał możliwości, aby bronić się czymkolwiek. Cierpiał, był sam, przystawili mu broń do skroni mówiąc: gnoju zaraz wylądujesz w Bałtyku. Pan nie rozumie jednej rzeczy, że czym innym jest człowiek, który nie ma żadnych szans, choć myśli jak każdy chłopek, że diabła zwycięży. Czym innym jest koronowany władca na głowie, który spycha do rowu ludzi, którzy mówią mu prawdę, że był kiedyś TW. Tu jest przewinienie.

 

Anna Ferens: - Nie do końca się z panem zgodzę bo scena, którą pan Sławomir przytoczył jest bardzo ważna i to jest grzech popełniany przez filmowców, bo oni mają działać na nasze emocje. Robiąc z Danuty Wałęsowej ciężarną kobietę wzbudzają w nas takie uczucia, że powinniśmy Wałęsie współczuć. Jeśli ona wtedy nie była w ciąży, to jest to kłamstwo, a przekaz filmu jest fałszem. Ta scena się na to składa. To jest jeden z tych klocuszków, który składa się na całość. To jest fałszowanie rzeczywistości – podsumowała Anna Ferens.

 

Not. JW