Kierownik amerykańskiego ośrodka analiz strategicznych Stratfor mówił w rozmowie z „Polska The Times”, że kondycja Federacji Rosyjskiej jest naprawdę zła. „Na razie Rosjanie zachowują się tak, jakby byli dużo silniejsi niż są. Ale dziś zmagają się z tymi samymi problemami, które odczuwał Związek Radziecki. Z jednej strony cały czas podnoszą wydatki na armię, ale z drugiej muszą sobie radzić w sytuacji, gdy ciągle spadają ceny ropy naftowej" - stwierdził.

Analityk zaznaczył przy tym, że podczas gdy Rosja jest słabsza gospodarczo od Unii Europejskiej, to Rosja ma armię – a Europa nie. „Dziś Rosja jest silniejsza wojskowo niż Europa. To prowadzi do paradoksu. Europa regularnie grozi Putinowi konsekwencjami, ale jednocześnie obawia się armii, którą on posiada. To świetny przykład kryzysu, w jakim znajduje się Europa. Jej podziały, brak możliwości militarnej reakcji wpędziły ją w pułapkę. A na skraju tej pułapki znajduje się Polska” – wskazał.

Friedman uważa, że Polska dokonała ogromnego rozwoju i świetnie sobie radzi. Wyrasta jednak na jej drodze ogromny problem. To Niemcy – ale nie Niemcy silne, tylko słabe!

„Ponad 50 proc. jego PKB stanowi eksport. W ten sposób świetnie zarabia się pieniądze, gdy na świecie panuje hossa. Ale w latach recesji takiego modelu nie da się na dłużej utrzymać. Żadne państwo, które chce uniknąć niestabilności, nie może sobie pozwolić na tak duże uzależnienie się od sprzedaży towarów do innych państw, gdyż zwyczajnie jest to bardzo ryzykowne” – diagnozuje Friedman niemiecką sytuację.

Friedman wskazuje, że kryzys Niemiec bardzo dotkliwie dotknąłby Polski. Dziś 25 proc. naszego eksportu trafia właśnie za Odrę. Stąd żywotność Republiki Federalnej jest żywotnością Polski. Analityk radzi nam, byśmy zdywersyfikowali swój eksport, mniej skupiając się na Niemczech.

Analityk powiedział też, że Unia Europejska robi bardzo źle krytykując Polskę i Węgry. Choć kraje te rzeczywiście wprowadzają rozwiązania odbiegające od tych funkcjonujących w innych państwach unijnych, to Bruksela działa jedynie na osłabienie UE atakując dziś Warszawę i Budapeszt. Inne jest spojrzenie Stanów Zjednoczonych. „W przypadku Stanów Zjednoczonych jesteśmy głęboko przekonani do konieczności utrzymywania dobrych relacji z Polską, wspierania jej” – podkreślił Friedman.

I dodał: „Dziś właściwie jedyną liczącą się siłą w NATO są Stany Zjednoczone. Ale one pozostają gwarantami polskiego bezpieczeństwa. I tak będzie”.

bjad/polskathetimes