Stołeczny sąd rejonowy uniewinnił w czwartek Władysława Frasyniuka, który był obwiniony o wprowadzenie w błąd policjanta „co do tożsamości własnej osoby” w czerwcu zeszłego roku. Jednocześnie sąd ocenił, że występowanie z oskarżeniem „nie było celowe”.

,,Nie da się przyjąć, żeby ktokolwiek racjonalny mógł liczyć na to, że funkcjonariusze uwierzą w to, co mówi obwiniony'' - uzasadniał sędzia, uniewinniając Frasyniuka. Zdaniem sędziego Łukasza Bilińskiego, Frasyniuk nie chciał wcale prowadzać policjanta w błąd.

Okazuje się zatem, że gdy Frasyniuk urządza sobie z funkcjonariusza żarty i po kpiarsku podaje fałszywe nazwisko - to jest to rzecz uzasadniona i zgodna z prawem!

Cały incydent wydarzył się 10 czerwca 201 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Władysław Frasyniuk uczestniczył wówczas w skandalicznej manifestacji, która próbowała zatrzymać pochód osób wspominających katastrofę smoleńską. Frasyniuk został wylegitymowany przez policjanta, ale podał jako imię i nazwisko: Jan Józef Grzyb. Za to spotkał go zarzut umyślnego wprowadzania funkcjonariusza w błąd co do własnej tożsamości. Zgodnie z polskim prawem, Frasyniuk powinien otrzymać za to karę grzywny. Przedstawiciele policji wnioskowali o 1000zł kary.

Co ciekawe, już wcześniej, w kwietniu, Frasyniuka oraz innych blokujących marsz smoleński uniewinniono.

I jak tu teraz mówić, że sądownictwo nie wymaga reformy - i to w pierwszej kolejności, reformy personalnej?!

mod/tvp info