Lecha Wałęsy nie będzie na poniedziałkowej kontrmanifestacji wobec miesięcznicy smoleńskiej. Były prezydent złożony niemocą o podłożu kardiologicznym trafił wczoraj do szpitala. Jak deklarował jego syn Jarosław, wyniki badań były dość niepokojące i stąd to lekarze mieli zadecydować, czy politykier będzie mógł wziąć udział w demonstracji. Zadecydowano najwyraźniej negatywnie.

Wałęsa sam powiadomił o tym za pośrednictwem "Gazety Wyborczej". "Proszę, żeby była to manifestacja pokojowa! Żeby sytuacja nie wyślizgnęła się spod kontroli i żeby nie przekształciła się w wojnę domową" - apelował.

"Jest mi bardzo żal, przykro, chciałbym tam być 10 lipca, ale lekarze i rodzina przekonują mnie, że ze względu na stan zdrowia nie ma mowy" - dodał prezydent. "Los czasem mi daje szansę, a czasem zabiera... tym razem zabrał" - stwierdził filozoficznie.

Jak zapowiedział jednak Wałęsa, jeżeli tylko zdrowie mu pozwoli, już za miesiąc, 10. sierpnia, będzie na kontrmanifestacji.

mod/wyborcza.pl