Hierarchowie Kościoła katolickiego we Francji, w przeciwieństwie do organizacji protestanckich, żydowskich czy muzułmańskich, nie zamierzają wiernym przedstawiać jakichkolwiek sugestii związanych z głosowaniem w drugiej turze wyborów prezydenckich w kraju nad Sekwaną.

Musimy zaakceptować reguły demokratyczne, każdy obywatel jest w stanie decydować o sobie” – powiedział na łamach stołecznego dziennika „Le Parisien”, w sposób jednoznaczny deklarujący, że nie będzie udzielał wiernym żadnych „instrukcji” wyborczych, przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, a zarazem arcybiskup Reims Éric de Moulins Beaufort.

Również biskup Nanterre, bp Matthieu Rougéna antenie popularnej francuskiej telewizji RTL oznajmił, że Kościół nad Sekwaną nie zamierza sugerować czegokolwiek katolikom w kontekście decydującego o wyborze prezydenta Francji głosowania. „Wierzymy, że każdy obywatel w sumieniu może w odpowiedni sposób oddać swój głos” – deklarował biskup.

Francuski episkopat podobnie „neutralne” stanowisko zajął w kontekście poprzednich wyborów 2017 roku, kiedy to w walce o fotel prezydencki mierzyli się ze sobą, podobnie jak dziś, Emmanuel Macron oraz Marine Le Pen. Jednak już w 2002 roku francuscy hierarchowie bardzo otwarcie wystąpili przeciwko kandydaturze ojca dzisiejszej kandydatki – Jean Marie Le Pena, w jego ówczesnym decydującym starciu o prezydencki urząd z Jacquesem Chirakiem.

Zupełnie odmienną od Kościoła katolickiego, postawę wobec bieżących wyborów prezydenckich we Francji przyjęły za to organizacje muzułmańskie, żydowskie i protestanckie. Francuska Federacja Protestancka (FPF) w dość niedwuznaczny sposób wezwała do głosowania przeciwko kandydaturze Marine Le Pen.

Natomiast przywódcy żydowscy i muzułmańscy już bardzo jednoznacznie zaapelowali do swych współwyznawców o poparcie w drugiej turze urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona.

Już za kilka dni, w niedzielę 24 kwietnia odbędzie się decydujące głosowanie, po którym poznamy nowego prezydenta Francji.

 

ren/ekai