W niedzielę odbędzie się pierwsza tura wyborów powszechnych we Francji. W sondażach prowadzi partia prezydenta Emmanuela Macrona. 

W niższej Izbie francuskiego parlamentu zasiada 577 deputowanych. Prezydent Macron, jak wynika z sondaży, może liczyć na większość absolutną, co pozwoliłoby mu na wprowadzenie reform, których potrzebuje Francja, borykająca się z bezrobociem, zastojem gobospodarczym i ze znaczącym spadkiem siły nabywczej pieniądza.

O miejsca w Zgromadzeniu Narodowym ubiega się ponad siedem tysięcy osiemset kandydatek i kandydatów. W pierwszej turze o jedno miejsce walczy zatem przeciętnie czternaście osób.

O godzinie ósmej rano otwarto głosowanie. Francuzi poza granicami kraju głosowali w pierwszej turze już tydzień temu, podobnie jak mieszkańcy Polinezji Francuskiej. Wczoraj głosowali obywatele z terytoriów zamorskich.

Z sondażu Ipsos Steria opublikowanego przez „Le Monde” na początku czerwca wynika, że ugrupowanie nowego prezydenta Macrona, Partia Republique en Marche może liczyć na 31 proc. głosów w I turze wyborów. Oznacza to wzrost o 7 proc. w porównaniu z ubiegłym miesiącem. Na 18 procent poparcia może liczyć Front Narodowy Marine Le Pen. Partia zaliczyła spadek o trzy punkty procentowe. Na Republikanów chce głosować 22 procent wyborców, natomiast socjaliści mogą liczyć na 8,5 procent. 

Wybory odbywają się przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Władze obawiają się zamachów terrorystycznych.

yenn/PAP, Fronda.pl