Francuscy komentatorzy są rozczarowani debatą przedwyborczą z udziałem Marine Le Pen i Emmanuela Macrona. Zauważają, że odbiegała ona znacznie poziomem od podobnych pojedynków z przeszłości, gdy brali w nich udział Francois Mitterand i Valery Giscard d’Estaing czy Nicolas Sarkozy i Francois Hollande.

Większość komentatorów w swojej pierwszej ocenie nie kryje rozczarowania przebiegiem debaty. Ich zdaniem nie zasługiwała ona na miano pojedynku kandydatów na fotel prezydenta Francji. "To były dwie i pół godziny wzajemnych inwektyw” - stwierdza internetowe wydanie dziennika Le Figaro.

Media uważają, że debata nie zmieni wyników wyborów, bo Macron wyszedł ze starcia obronną ręką, a to oznacza, że zachowa dwudziestopunktową przewagę nad swoją rywalką.

Komentatorzy wyrażają zdziwienie, że Marine Le Pen sprawiała wrażenie nieprzygotowanej do wymiany argumentów na przykład na temat euro. Wydawało się, że nie bardzo była w tym zorientowana. Według niektórych opinii dla Marine Le Pen debata była początkiem kampanii jej i Frontu Narodowego przed czerwcowymi wyborami powszechnymi.

emde/Polskie Radio