„Żółte kamizelki” wielokrotnie już podnosiły, że bodaj najważniejszym celem ich protestu jest obecnie zmuszenie Emmanuela Macrona do ustąpienia z fotela prezydenta Francji. Ich działania doprowadziły już jednak do wielu tragedii, a najnowsze doniesienia są istotnie niepokojące. Tym razem w stolicy regionu Nowej Akwitanii w Angouleme stworzyli oni kukłę symbolizującą Macrona, po czym… ścięli jej głowę toporem.
Podobiźnie prezydenta najpierw urządzono „proces”, po czym kat odrąbał jej naturalnej wielkości papierowy wizerunek twarzy francuskiego prezydenta. To z kolei może zostać potraktowane przez organy ścigania jako przestępstwo. W sieci pojawiły się zdjęcia pokazujące ten upiorny happening.
W sprawie wszczęto już śledztwo – poinformował prokurator w Charente, Jean-David Cavaille. Zajmuje się nim policja w Angouleme.
Ponadto, jak informuje AFP, protestujący pobili dwie dziennikarki z telewizji publicznej France 2 Montpellier.
À #Angoulême, des #GiletsJaunes pacifiques décapitent une effigie du président de la République puis s’engage dans une danse…#TheWickerManhttps://t.co/xJDCuxlcGO pic.twitter.com/YKKF83SJIo
— Bob le Centriste (@BobLeCentriste) 22 grudnia 2018
🚧 Gilets Jaunes : un pantin à l'effigie d'Emmanuel Macron a été décapité à #Angoulême. La préfecture de Charente dénonce une "mise en scène macabre". (Sud Ouest / Charente libre) pic.twitter.com/zk6TTLKGW5
— Infos Françaises (@InfosFrancaises) 22 grudnia 2018
dam/PAP,Fronda.pl