Ojciec Święty Franciszek mówił o tym, czym są w istocie katolickie synody. W ten sposób wyjaśnił nam lepiej znaczenie minionego synodu poświęconego duszpasterstwu rodziny, który wywołał tak wiele kontrowersji.

„Synod jest po pierwsze ścieżką, podróżą. Po drugie nie jest parlamentem. To chroniona przestrzeń, w której może mówić Duch święty” – powiedział Wikariusz Chrystusa. Słowa te były odpowiedzią na pytanie jednego z dziennikarzy, dotyczące sporów o zapis na temat osób homoseksualnych, jaki znalazł się w Relatio post disceptationem.

Franciszek przypomniał, że tekst „Relatio” miał podsumowywać dyskusję, jaka toczyła się w ciągu pierwszego tygodnia obrad. Następnie tekst został przekazany mniejszym grupom, pracującym w czterech grupach językowych: angielskiej, hiszpańskiej, włoskiej i francuskiej.

Papież wskazał, że upubliczniono wszystko, co ustaliły te mniejsze grupy. A synodalna komisja starała się nanieść na końcowy dokument synodu wszystkie konieczne poprawki, jakie wynikały z prac tych mniejszych grup.

„Istotna partia pozostaje, ale wszystko trzeba było zredukować. Wszystko, wszystko, wszystko. I to, co zostało z istotnej części jest tym, co było finalnym relatio. Ale to jeszcze nie koniec” – powiedział papież.

Jest tak dlatego, że końcowy dokument synodu jest jedynie punktem startowym dla kolejnego, przyszłorocznego synodu. Dlatego omawiany dokument ma jedynie prowizoryczny charakter; został rozesłany konferencjom episkopatów, by te mogły go przedyskutować i zaproponować swoje własne poprawki, tak, by powstało nowe „instrumentum laboris” (łac. narzędzie pracy).

Namiestnik Chrystusa podkreślił też, że trzeba podchodzić do synodu jako do całości, nie można skupiać się tylko na poszczególnych wypowiedziach ojców synodalnych czy na szkicach w dokumentach.

W tym kontekście Ojciec Święty Franciszek jeszcze raz podkreślił, że „synod nie jest parlamentem, ale chronioną przestrzenią eklezjalną”. A ta ochrona istnieje po to, by „mógł działać Duch święty. I to jest moja odpowiedź” – zakończył papież.

pac/cna