Popularny reżyser i aktor opowiada również o braku dofinansowania dla jego obrazu z PISF. - Nikt mnie nie poprosił, a ja czekałem. Myślałem, że mnie poproszą na rozmowę, opowiedziałbym trochę, rozśmieszył. Mój syn też potrafi zagrać komediowo. Jakieś gwarancje dajemy, że to będzie śmieszne. Dodatkowo w obsadzie Sonia Bohosiewicz, Kasia Figura, a przecież to są artystki, które potrafią bawić - tłumaczy Stuhr.

 

Na pytanie dziennikarza, czy na film "Smoleńsk" znajdą się fundusze znany filmowiec odpowiada: "Pomysł filmu o Smoleńsku wydaje mi się jakąś hucpą. Daniel Olbrychski dobrze o tym powiedział, że powstanie takiego filmu może być groźne dla Polski. Obśmieje nas na cały świat"

 

Jerzy Stuhr opowiedział również o jego stosunku do Andrzeja Krauze. - Znałem go kiedyś. Grałem u niego w filmie "Strach". Był innym człowiekiem. Ja bym miał trudności z robieniem filmów, które trącą taką hagiografią, czyli ukultowieniem. Nie mam takiej natury - wyjaśnia aktor. 

 

Cała rozmowa na Onet.pl

 

AM