Wywiad w całości jest dość zabawny, bo pisarka w kategoriach odkrycia opowiada o rzeczach dość oczywistych. Ot choćby o tym, że choć sądziła, że małżeństwo nic nie zmieni w jej życiu, to jednak okazało się, że zmieniło wszystko. „Myślałem, że to będzie miejsce, do którego wejdę i zachowam w nim siebie, i że jeśli kiedyś się zdarzy, że będę musiała z niego wyjść, to wyjdę z niego razem z tym swoim ja, które pozostanie nietknięte. Okazało się, że bardzo się myliłam” - opowiada Cusk. „... w momencie, którym zawierasz małżeństwo, przestajesz istnieć. Nie ma jakiegoś ja, jest tylko ta nowa, wspólna tożsamość (…) Stajesz się kimś zupełnie innym. Nieodwracalnie” - dodaje.

I choć sposób opowiadania o tym jest przesadzony, bowiem ja nie przestaje istnieć, to jest faktem dla każdego chrześcijanina i konserwatysty oczywistą, że małżeństwo oznacza, że „stajemy się jednym ciałem”, i że wszystko się zmienia. To nie jest związek dwóch singli, w którym nic się nie zmienia, ale związek, który zmienia wszystko, bo przynosi nowe życie.

Mocno zabrzmiały również jasne stwierdzenia Cusk, że rozwód jest dramatem dla dzieci. „Zdanie, które najczęściej słyszę od czasu rozwodu brzmi: «Dzieci są bardzo odporne i sobie poradzą». Moje dzieci również słyszą podobne komunały, na przykład: «W dzisiejszych czasach wszyscy się rozwodzą, więc to, co się wam przytrafiło, jest OK». Córka mi ostatnio powiedziała: «Mamo, to trochę tak, jakby się miało raka i ciągle byś słyszała taki komunikat: wielu ludzi ma raka, więc się nie przejmuj. Mam wrażenie, że dorośli w ten sposób pozbywają się poczucia winy, tworząc kolejną nieprawdę. A prawda jest taka, że dzieci wcale nie są odporne, są niezwykle delikatne, rozwód nie jest OK, rozwód jest wielką krzywdą im wyrządzoną” - stwierdza Cusk. I dodaje: Rozwód to najgorsza rzecz, jaka może przydarzyć się dziecku”.

A na koniec jeszcze wisienka na torcie. Otóż pisarka zauważa, że w małżeństwie podział na kobietę i mężczyznę, męża i żonę ma podstawy w biologii... „Wysokim Obcasom” gratulujemy wywiadu, który doskonale obnażył fiasko propagandy rozwodowej i feministycznej.

TPT/Wysokie Obcasy