"Pęknięcia, które rozprzestrzeniły się w Europie w związku z kryzysem uchodźczym, są głębokie. Cieszyć z tego mogą się tylko przeciwnicy i wrogowie UE, a między nimi zwłaszcza Władimir Putin" - pisze na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Berthod Kohler.

Publicysta wyjaśnia, że Putin "ma strategiczny interes w osłabieniu Unii aż po jej rozpad". „Europejska przestrzeń wolności i dobrobytu jest projektem sprzecznym z jego skamieniałą autokracją, więc Putin musi postrzegać ją jako nieustanne zagrożenie swojego panowania" - dodaje Kohler. „Nie wystarcza mu stwarzanie zamrożonych konfliktów, jak ten na wschodzie Ukrainy, jako strefy buforowej prawa i demokracji. Putin próbuje wszystkimi dostępnymi mu środkami dezinformacji i podburzania wstrząsnąć stabilnością polityczną UE. Rozsiewanie i wzmacnianie kłótni w państwach członkowskich należy do standardowych operacji wojny osłabiającej, którą neoczekiści prowadzą na Kremlu przeciwko Zachodowi" - pisze dalej autor.

Kohler pisze następnie, że powinni szczególnie rozumieć to między innymi Polacy, a zatem trzymać się ściśle współpracy z Unią Eiuropejską.

"Dla Putina bronią są także migranci; w każdej chwili może on wygnać setki tysięcy z Syrii i Ukrainy w kierunku Zachodu. Tak wielkie jest wyzwanie stawiane przez kryzys uchodźczy - właśnie Bałtowie, Polacy, Czesi i Węgrzy nie mogą przecież nie dostrzegać zagrożenia ze Wschodu. Czy naprawdę zapomnieli, jak zależna jest ich wolność i bezpieczeństwo od sojuszniczej wierności i solidarności ich partnerów?" - pyta na koniec.

hk/frankfurter allgemeine zeitung