Wiadomość o tym, że Kwaśniewski zasiada w radzie nadzorczej spółki gazowej powiązanej z ludźmi Janukowycza nie zaskoczyła mnie. W 2007 r. jako pierwszy podałem informację, że były prezydent zaczął pracę dla jednej z największych w świecie firm lobbingowych APCO Worldwide, mimo iż wciąż jest aktywny politycznie. Sytuacja nie zmieniła się – Kwaśniewski w dalszym ciągu widnieje w portfolio „doradców” tej firmy, można to sprawdzić.

Międzyczasie była głowa państwa dała się poznać jako aktywny rzecznik obcych interesów – m.in. prezydenta Kazachstanu, czy rosyjskich przedsiębiorstw chcących dokonywać przejęć na polskim rynku chemicznym (sprawa Azotów). Teraz wyszła na jaw kolejna współpraca z reżimem lojalnym wobec Moskwy. Kwaśniewski nie przestaje oddziaływać także na polskie życie publiczne – jest przecież jedną z twarzy ugrupowania Twój Ruch, startującego w eurowyborach.

Ten bardzo doświadczony polityk powinien wiedzieć, co przystoi byłemu prezydentowi, a czego czynić nie wypada. Jeśli robi to, co robi Polska jest republiką bananową, w której wszystko wolno. Nie chodzi bynajmniej o pieniądze, chociaż podatnik wciąż łoży na niego, jako na byłego prezydenta. Wydaje się ewidentne, że osoba pełniąca najwyższe funkcje w państwie, na emeryturze powinna lobbować wyłącznie na rzecz własnego kraju. Taka jest praktyka na świecie, bo chyba trudno sobie wyobrazić, aby były prezydent USA brał od Rosjan pieniądze i działał w ich interesie.

Niestety widać wyraźnie, że Aleksander Kwaśniewski jest uwikłany w różnorodne biznesy, które często nie są po drodze z polską racją stanu. W przypadku byłego prezydenta razi więc nie tylko konflik interesów między lobbowaniem a aktywnością polityczną. Znacznie bardziej bulwersujące jest rzecznictwo interesów na niekorzyść obywateli, którzy wybrali go kiedyś prezydentem. 

Tomasz Teluk