Ewa Kopacz – w czasie swojego wystąpienia na warszawskich uroczystościach związanych z pochówkiem Żołnierzy Niezłomnych – został wygwizdana przez zgromadzonych ludzi. Premier usłyszała też, że jest „kłamczuchą”. To nie pierwszy raz, kiedy szefowa rządu została publicznie oskarżona o kłamstwa.

W niedzielę odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe ofiar terroru komunistycznego odnalezionych w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Uroczystość pochówku w Panteonie-Mauzoleum na „Łączce” 35 zidentyfikowanych Żołnierzy Wyklętych, poprzedziła msza święta na placu marszałka Józefa Piłsudskiego, którą koncelebrował biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.

Gdy premier już opuszczała „Łączkę” usłyszała:  „Kłamczucha. Nie masz godności ani szacunku” – zwróciła się do Kopacz jedna z kobiet. Wyraźnie zmieszana szefowa PO odpowiedziała tylko: „Zdrowia życzę, zdrowia”.

ZOBACZ:

www/niezalezna.pl