Dziś Ewa Kopacz, na kanwie nieoficjalnej informacji dotyczącej kandydowania Premiera Donalda Tuska na stanowisko szefa PE, powiedziała, że jak będzie tego sytuacja wymagała, pewnie zdecyduje się objąć funkcję premiera.

- Jak się przychodzi do polityki, to człowiek bierze pod uwagę każdą działalność, która ma służyć Polsce. Jeśli będzie tego sytuacja wymagała, pewnie tak - powiedziała Kopacz.

Gdyby ten scenariusz sprawdził się, Premierem Polski zostałaby kobieta, która skompromitowała się jako minister zdrowia w 2010 roku podczas katastrofy smoleńskiej. Jej kłamstwa odnośnie śledztwa smoleńskiego, jak choćby słynne jej stwierdzenie: 13 kwietnia 2010 r. “Wszyscy, jak tu siedzimy, wiemy dokładnie, jak wyglądają ofiary takich wypadków (…). Stąd identyfikacja i potwierdzenie tożsamości to wielka sztuka. To wynik pracy nie tylko polskich patomorfologów, ale przede wszystkim rosyjskich. Pracujemy jak jedna wspólna rodzina. I powiem szczerze – po raz pierwszy jestem świadkiem tak dobrej współpracy i uzupełniania się w tej pracy nawzajem”.

Dalej: 16 kwietnia 2010 r. – W wypowiedzi dla mediów Ewa Kopacz brnie dalej w kłamstwo o dobrej współpracy polskich patomorfologów z rosyjskimi specjalistami.

“Druga grupa to jest oczywiście grupa ta medyczna, która tam się opiekowała naszymi przyjeżdżającymi. Czyli mieliśmy tam ze sobą lekarzy i ratowników. Mieliśmy księży. Mieliśmy psychologów. To wszystko zabraliśmy z Polski. Ponadto polskich patomorfologów, z którymi tam pracowaliśmy. I oni pracowali ręka w rękę z patomorfologami rosyjskimi”.

29 kwietnia 2010 r. – Podczas wystąpienia w Sejmie Ewa Kopacz mówi o dokładnej identyfikacji zwłok przez polskich patomorfologów i genetyków. Zapewnia, że żaden skrawek ciała nie został w ziemi smoleńskiej, a ziemia przekopana została na głębokości 1 metra… Niedługo potem polscy pielgrzymi znaleźli w miejscu katastrofy, na powierzchni ziemi, szczątki ludzkie… Okazało się też, że teren katastrofy był przeszukany, ale przez rosyjskich “łowców pamiątek”, którzy później próbowali sprzedawać Polakom rzeczy osobiste ofiar.

“Pojechałam do Moskwy, mając za współpracowników – ale było to też wsparcie merytoryczne – przede wszystkim 11 patomorfologów, w tym patomorfologów ze specjalizacją z antropologii. Pojechałam do Moskwy z technikami kryminalistyki, z psychologami, a także z lekarzami udzielającymi pomocy rodzinom, osobom, które jednak mimo wszystko traciły zdrowie, a niekiedy ich choroby przewlekłe, w Polsce niedające o sobie znać, podczas tego wstrząsu i tej tragedii nagle się odzywały. A więc byli lekarze opiekujący się również tymi rodzinami. Pojechali z nami także kapłani chcący oddać ostatnią posługę tym, którzy w tej katastrofie zginęli".

I wiele wiele innych. Taki polityk nie powinien w ogóle działać w przestrzeni publicznej.

mod/Polskie Radio/Bibula.pl