- Ja, który chorobę terminalną próbuję zamienić na chorobę przewlekłą, żądam takiego paszportu. I chcę go mieć u siebie w domu. Mam dość tyranii państwa i Kościoła. Chcę być sobą. Bycie sobą to również prawo do niebycia. Prawo, aby odejść godnie - bez wysokich pięter, torów, wanien krwi. Śmierć to czasami jedyne lekarstwo na życie. Chcę mieć do niego prawo. Chcę mieć na nie receptę, niech leży przy łóżku. I nie zawaham się jej użyć. Agonia w torturach z nagrodą w zaświatach? Pozostawiam ten radosny przywilej biskupom. I proszę mnie nie mamić, że cierpienie uszlachetnia. Że jest źródłem mądrości. Cierpienie jest bezcelowe, okalecza, odbiera rozum. Nawet na Krzyżu. Nikt mnie nie namówi, żeby w tym smutnym kraju, jakim jest Polska, dorzucać do puli swoje cierpienie – oznajmił Krauze.

- Proponuję raczej: załóżmy Muzeum Powstania przeciwko Cierpieniu. Wyjdziemy na nim lepiej niż na wszystkich dotychczasowych rocznicach. Muzeum Empatii. Muzeum Radości Życia - ja chcę iść przez te sale. "Nie zasady, ale radość życia" - oto moja perspektywa. Polacy, idźmy na barykady rozbierać je. Leczmy się z wielowiekowej depresji. Wpuśćmy życie do kościołów przede wszystkim – dodał, ale niestety nie wyjaśnił w jakiż to cudowny sposób mordowanie pacjentów przez lekarzy ma wpłynąć na podniesienie radości życia i zwalczanie depresji.

- Sens mojego istnienia polega na poszerzaniu mojej wolności. Do granicy twojej wolności. Moje prawo do eutanazji nie narusza niczyjej wolności. Umieraj, jak chcesz, i pozostaw tę wolność mnie. Pomijam już fakt, że moja śmierć może uwolnić życie. Może być źródłem życia. Błogosławieństwem dla umęczonej w kieracie choroby rodziny – dodał. I znowu trudno nie dostrzec, że te zdania są absurdalne. Eutanazja narusza prawo do wolności innych, jest bowiem złożeniem obowiązku zabicia kogoś na kogoś innego. A jeśli chodzi o rodzinę, to doświadczenie uczy, że to właśnie ona najczęściej domaga się eutanazji i wymuszą ją na chorym. Tego obawia się naprawdę wielu niepełnosprawnych.

- "Tylko Bóg daje życie i Bóg może je odbierać" - wołają przeciwnicy eutanazji. A gdzie się zapodziała wolna wola, też boży dar? - pyta. A odpowiadając mu trzeba powiedzieć, że wolna wola nie oznacza, że każdy wybór jest dobry, i że człowiek, który dopuści się eutanazji nie pójdzie do piekła... Wszystko wskazuje na to, jeśli był w pełni władz umysłowych, nie został do tego zmuszony, i do tego w ostatnim momencie nie żałował decyzji, że tam właśnie się znajdzie.

- Oczywiście można u nas popełnić samobójstwo. To jest jakiś wybór, może niezbyt estetyczny, ale jednak Jestem zwolennikiem swego własnego samobójstwa. Samobójstwo mnie nie szokuje. Wstyd mi będzie? Przed kim? Mój Bóg, z którym rozmawiałem rano, powiedział mi: rób, co chcesz, tylko nie dręcz innych – zakończył. A ja mogę powiedzieć tylko tyle, że bóg, który dopuszcza samobójstwo to szatan... Bóg Abarahama, Izaaka i Jakuba, Jezus Chrystus nigdy tego nie dopuścił.

Tomasz P. Terlikowski

Czytaj również: Bolesław Piecha dla Fronda.pl: Histeryczny atak histeryków i histeryczek na lekarzy