Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Czy Polska ma się czego obawiać w związku z rezolucją, która ma być przegłosowana w przyszłą środę?

Europoseł Ryszard Czarnecki (PiS, ECR): To ostatni moment, używając określenia znanego z lotnisk: „fatal call”, aby tę rezolucję przepchnąć. Wszyscy wiedzą, że w Polsce nastąpiło spotkanie liderów partii politycznych, mające na celu osiągnięcie kompromisu wokół Trybunału Konstytucyjnego, a następne jest planowane. Jest niemal pewne, że rząd z opozycją prędzej czy później podejmą w tej sprawie jakieś decyzje, więc za chwilę tym, którym zależy na nakręcaniu dalszej awantury zabraknie paliwa. Warto przyjrzeć się także zachowaniu urzędników Komisji Europejskiej w ostatnim czasie. Poszczególni komisarze nabierają wody w usta, wyraźnie widać, że unikają jak ognia wszelkich wypowiedzi na temat Polski. Być może Komisja Europejska zauważyła, że w Polsce jednak są szanse na pójście naprzód w tej sprawie, na jakieś decyzje między rządem a opozycją. Platforma Obywatelska, której tak bardzo zależało na przeforsowaniu tej rezolucji, dobrze wie, że wystarczy jeszcze nawet kilkanaście dni, by wszelkie próby działań w PE przeciwko polskim władzom, a także przeciwko Polsce, przestały mieć jakiekolwiek merytoryczne uzasadnienie. Dlatego tak się spieszą, chcą jak najszybciej przepchnąć „kolanem” tę rezolucję. W praktyce nie ma ona żadnych konsekwencji. Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce na Węgrzech, w przypadku rządu Victora Orbana. Z rezolucji wobec Węgier nic nie wynikło, a premier Orban, mimo wszystkich tych „połajanek” międzynarodowych potrafił zadbać o wzrost gospodarczy w swoim kraju i skupić naród wokół siebie.

Czy PiS przygotowuje jakąś odpowiedź na tę rezolucję? Prof. Ryszard Legutko mówił w Telewizji Republika, że europosłowie PiS przygotowują własny projekt rezolucji.

Naturalnie, nie pozostaniemy bierni. Będziemy jednak odnosić się się nie do wypowiedzi medialnych poszczególnych przedstawicieli Platformy, ale do konkretnych projektów rezolucji, które pojawią się z inicjatywy poszczególnych frakcji w PE. W poniedziałek będziemy mieli możliwość zapoznania się z tymi projektami i wtedy też się do nich ustosunkujemy. Własny projekt oczywiście także przygotujemy, jest w fazie uzgadniania i zobaczymy, na ile będzie się różnił od pozostałych. Będziemy także porozumiewać się z polskim rządem w Warszawie. Zamierzamy bronić polskiego rządu, polskich władz, jak i oczywiście samej Polski, ponieważ zdajemy sobie sprawę, ze pozostałe projekty w dużej mierze mogą mieć na celu atak na rząd.

Powiedział Pan, że Platformie Obywatelskiej bardzo zależy, by w tym ostatnim momencie udało się przeforsować rezolucję wobec Polski. Jakimi motywami może kierować się partia Grzegorza Schetyny, tak mocno do tego dążąc?

To oczywiste, że PO ma duże problemy także w samej Polsce. Platforma traci władzę w jednym z największych regionów, jakim jest Dolny Śląsk, słyszymy też zapowiedzi odejścia z tej partii jej czołowych polityków. PO ma kłopoty z osiągnięciem roli lidera opozycji, dlatego te kłopoty wewnętrzne usiłuje przykryć ucieczką do przodu w postaci rezolucji. To klasyczny chwyt, nie zastąpi on jednak merytorycznej działalności, a tej w parlamencie polskim ze strony partii Grzegorza Schetyny nie widać.